Tokio 2020. Zaspała na trening, to odmieniło jej życie. Bohaterka Indii ze slumsów trafiła na olimpijski szczyt

Getty Images / Na zdjęciu: Chanu Saikhom Mirabai
Getty Images / Na zdjęciu: Chanu Saikhom Mirabai

Mirabai Chanu została srebrną medalistką igrzysk olimpijskich w podnoszeniu ciężarów, w kategorii 49 kilogramów ustępując Chince Hou Zhihui. Historia Hinduski, która ze slumsów trafiła na olimpijski szczyt, jest niezwykle poruszająca.

W tym artykule dowiesz się o:

Od kilku dni Chanu Saikhom Mirabai jest w swoim kraju prawdziwą bohaterką. Po powrocie do Indii, na lotnisku w Delhi witały ją wiwatujące tłumy, na czele z premierem. Niebo rozbrzmiewało hasłami "Bharat Mata Ki Jai" czyli niech żyje bohaterka Indii. Zawodniczka, wróciła jako wicemistrzyni olimpijska.

To historyczny dzień dla Indii na igrzyskach olimpijskich - przekazywały tamtejsze media. Mirabai Chanu zdobyła w Tokio srebrny medal, podnosząc w dwuboju 202 kg, 115 kg w podrzucie i 87 kg w rwaniu. Droga Chanu Mirabai do tego miejsce była niezwykła. Jej historia przypomina scenariusz filmu "Slumdog. Milioner z ulicy". Hinduska swój marsz na olimpijski szczyt również rozpoczęła w najbiedniejszej dzielnicy.

W dzieciństwie chciała zostać łuczniczką. Pewnego dnia, zmęczona nauką, zaspała na trening strzelecki. Kilka dni później w szkole przeczytała książkę, dzięki której poznała historię sukcesu wielkiego sztangisty Kunjarani Devi. To skierowało jej marzenia na zupełnie nowe tory, postanowiła zostać sztangistką. Z czasem jej trenerką została była zawodniczka Anita Chanu.

Droga do sukcesu nie była usłana różami. W tym przypadku powiedzenie "Sukces rodzi się w błocie" nabrało dosłownego znaczenia. Pochodząca z bardzo ubogiej rodziny zawodniczka, często musiała chodzić po drewno do pieca, aby rodzina mogła przygotować posiłek. Chanu od 12. roku życia dźwigała duże drewniane paczki. Wówczas nikt się nie spodziewał, że pewnego dnia rozsławi Indie na międzynarodowych arenach.

Na igrzyskach olimpijskich zadebiutowała przed pięcioma laty. W Rio de Janeiro nie zdołała jednak stanąć na podium. Rok później była już mistrzynią świata, wygrywając zmagania w Anaheim. Rok później wygrała Igrzyska Wspólnoty Narodów. Sukces w Tokio jest zwieńczeniem jej dotychczasowej sportowej kariery.

O tym, jak trudna była droga Hinduski na szczyt, najlepiej świadczą zdjęcia, jakie od kilku dni krążą w mediach społecznościowych. Widoczna na nich mistrzyni olimpijska, spożywa posiłek z rodziną, tradycyjnie na podłodze. Bardzo wymowne są słowa, jakie znalazły się w podpisie jednego z takich postów. "Ubóstwo nie może być wymówką, aby nie spełniać swoich marzeń".

Czytaj także:
Rząd obsypał ją imponującymi nagrodami. Tak doceniono historyczny sukces
120 tys. złotych za mistrzostwo olimpijskie dla Polski. Ten kraj płaci ponad 20 razy więcej!

ZOBACZ WIDEO: Adam Korol komentuje srebrny medal wioślarek. "Będą pewnie całą noc imprezować!"

Komentarze (1)
avatar
Krzysztof Uściński
16.08.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"powiedzenie "Sukces rodzi się w błocie" nabrało dosłownego znaczenia" - ech, Pawłowski, nieuku, gdzieś ty słyszał takie powiedzenie? W Polsce mówimy, że sukces rodzi się w bólu.