Amerykanin Grant Holloway był głównym kandydatem do złota na 110m przez płotki panów. Biegał już w tym sezonie 12,81, zaledwie o 0,01s gorzej od rekordu świata. Zwycięstwo kogokolwiek innego byłoby wielką niespodzianką.
Wydawało się, że Pascal Martinot-Lagarde z Francji, który ma najlepszy rekord życiowy z całej stawki poza Hollowayem, może stanowić zagrożenie dla Amerykanina jeśli ten popełni błędy. Dobre wyniki osiągał także Ronald Levy z Jamajki, który w tym sezonie uzyskał niewiele powyżej 13s.
Holloway znakomicie wystartował i miał bardzo dużą przewagę, szedł niemal po pewne złoto. Później jednak się pogubił i mocno zwolnił, co ciekawe nie zahaczył żadnego płotka. Wyczuli to rywale, którzy zaczęli go gonić. Wyprzedził go sensacyjnie Hansle Parchment, który uzyskał 13,04, co było jego najlepszym wynikiem w sezonie.
Holloway zdołał jednak utrzymać drugie miejsce. Na najniższym stopniu podium, stanął inny z Jamajczyków, Ronald Levy.
Podium:
1. Hansle Parchment (Jamajka) 13,04s
2. Grant Holloway (USA) 13,09s
3. Ronald Levy (Jamajka) 13,10s
Czytaj więcej:
Tokio 2020. Zdobył z Polską mistrzostwo świata. "Polska - Francja to byłby piękny finał"
Tokio 2020. Polka szybka jak błyskawica! Ale o finał drżała do końca
ZOBACZ WIDEO: Tokio 2020. Złoto sztafety "gamechangerem" dla Polski? "My też jesteśmy zdolni do wielkich rzeczy!"