Niemal cały świat toczy aktualnie walkę z rozprzestrzeniającym się koronawirusem, tymczasem w Japonii nie chcą myśleć o przełożeniu igrzysk olimpijskich w Tokio na inny termin. Zgodnie z planem najważniejsza impreza tego roku ma się odbyć w dniach 24 lipca - 9 sierpnia.
Już pojawiają się pierwsze poważne problemy. Australia i Kanada poinformowały, że nie wyślą swoich sportowców do Japonii. Jednocześnie wzywają organizatorów do przeniesienia zmagań na przyszły rok. Należy spodziewać się, że kolejne kraje również zbojkotują igrzyska.
W miniony weekend, przy pustych trybunach, próbowano przeprowadzić mecze w ramach 41. kolejki japońskiej ligi koszykówki. Efekt był jednak daleki od zamierzonego. Skończyło się na farsie, co jest złą informacją w kontekście zbliżających się igrzysk.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Co z igrzyskami w Tokio? "Niektórzy cały czas żyją nadzieją, że odbędą się w terminie"
Jak poinformował portal polskikosz.pl, dochodziło do wielu kuriozalnych sytuacji. Jeden z meczów odwołano, po tym jak trzech zawodników miało stan podgorączkowy. Inne spotkanie miało odbyć się w okrojonych składach, bowiem część graczy odmówiła wyjścia na parkiet.
Odwoływano bądź przekładano mecze również z powodu złego samopoczucia sędziego czy objawów przeziębienia operatora kamery. Ostatecznie rozgrywki ponownie przerwano. Ponowna próba ma się odbyć po 1 kwietnia.
Czytaj także:
Koronawirus u trenera polskich florecistów. Jest potwierdzenie ze związku
PKOl chce przełożenia igrzysk. "Nie można dłużej czekać"