Nieoficjalnie: te firmy zakończyły współpracę z Robertem Karasiem

Instagram / instagram.com/robert_karas_teamkaras/ / Robert Karaś
Instagram / instagram.com/robert_karas_teamkaras/ / Robert Karaś

Za zażywanie niedozwolonych substancji Roberta Karasia czekać mogą poważne konsekwencje, z wieloletnim zawieszeniem włącznie. To nie koniec jego problemów. Portal sport.pl ustalił, że dwie duże firmy zrezygnowały ze współpracy z nim.

W tym artykule dowiesz się o:

Ultratriathlonista Robert Karaś otrzymał pozytywny wynik badania dopingowego. W jego organizmie wykryto meldonium i drostanolon. Co więcej, zawodnik sam przyznał się do ich zażycia.

Następnie w programie "Hejt Park" tłumaczył, że stracił w ciągu jednego dnia 600 tys. złotych. Miało to być pokłosiem słów Michała Rynkowskiego, szefa Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA), który stwierdził, że zawodnikowi grożą cztery lata zawieszenia (więcej -->> TUTAJ).

Karaś faktycznie odczuł już pierwsze konsekwencje swojej dopingowej wpadki. Jak ujawnił portal sport.pl, firmy InPost oraz Bakoma wycofały się ze współpracy ze sportowcem. Póki co jednak obie firmy nie potwierdziły oficjalnie, że do tego doszło.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Dzieci Kardashian oszalały. Gwiazdor spełnił ich marzenie

Ważną kwestią jest tutaj fakt, że obie wspomniane firmy miało dopiero rozpocząć sponsorowanie Karasia, ale finalnie miały się wycofać z podpisania dokumentów.

"Co ciekawe: obie firmy dopiero zamierzały nawiązać współpracę z Karasiem, ale zmieniły zdanie po tym, jak triathlonista w niedzielę na swoim Instagramie poinformował, że w jego organizmie wykryto zabronione substancje" - poinformował sport.pl.

Karaś mając pretensje do Rynkowskiego jakby w ogóle nie widzi w całej sytuacji swojej winy. To w końcu on zażył suplementy, w których znajdowały się niedozwolone substancje. I dokonał tego z pełną świadomością.

Według niego główną przyczyną odwrotu sponsorów jest to, że szef POLADA powiedział, że naszemu triathloniście grozi czteroletnia dyskwalifikacja. - Sponsorzy, którzy mają mieć kontrakt na 2-3 lata, mogą powiedzieć: "nie no, po co nam Karaś, skoro cztery lata ma nie startować" - rzucił w Kanale Sportowym.

Co więcej Karaś dodał, że nawet w momencie, gdy "karta się odwróci", to on do współpracy z tymi firmami, które zrezygnowały i odeszły, już nie zamierza wracać. - Bo też pokazali, kim są - stwierdził.

Przypomnijmy, że 34-letni Robert Karaś w maju ukończył Brasil Ultra Tri i został rekordzistą świata w dziesięciokrotnym ultratriathlonie z czasem 164 godziny, 14 minut i 2 sekundy.

Teraz, pomimo problemów z aferę dopingową, powróci z kolei do klatki Fame MMA, która się od niego nie odwróciła (więcej -->> TUTAJ). Federacja ogłosiła w poniedziałek, że na najbliższej gali, która odbędzie się we wrześniu, triathlonista zawalczy z Jakubem Nowaczkiewiczem.

Czytaj także:
Zagotowała się, mówiąc o Karasiu. "Oszust, który pluje ludziom w twarz"
Olimpijczyk grzmi ws. Karasia. "To nadaje się do prokuratury"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty