Justyna Kowalczyk w biegu na 10 km stylem dowolnym uległa tylko Szwedce Charlotte Kalla. Porażka nawet na moment nie popsuła jednak humoru polskiej zawodniczce, która podczas treningów w Kanadzie nawet na moment nie zrezygnowała z ćwiczeń siłowych. To właśnie zmęczenie spowodowało, że nie mogła pokazać pełni swoich umiejętności. Polka po biegu była szczęśliwa, bo powiększyła do 328 punktów przewagę w klasyfikacji Pucharu Świata nad Petrą Majdić. Co ciekawe, na mecie nie wyglądała na tak zmęczoną jak zazwyczaj po biegach pucharowych.
Polka wystąpiła w biało czerwonym stroju, w którym wystąpi również podczas igrzysk. - Chciałam uspokoić polityków, którzy włazili na głowę prezesowi Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Już nie muszę niepokoić pana Piotra Nurowskiego, bo wystąpię w Vancouver w biało - czerwonych barwach. Na moim czarnym kostiumie reklamy były zbyt duże. Dostałam od producenta nieco poprawiony kostium. W dodatku schudłam w czasie rywalizacji w ostatnich tygodniach, więc ubranie leży na mnie jak trzeba - powiedziała dla Przeglądu Sportowego Kowalczyk.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.