Adam Korol: Gdańsk zostanie wiecznym pomnikiem i dziełem Pawła Adamowicza
- Znaliśmy się od lat. To on namawiał mnie do startu w wyborach parlamentarnych. Gdańsk zostanie jego wiecznym pomnikiem i dziełem - powiedział mistrz olimpijski z Pekinu i były minister sportu Adam Korol po śmierci Pawła Adamowicza.
- To bardzo duża strata. Osoby z zewnątrz dobrze to widzą, ale i mieszkańcy Gdańska to zauważali, że Gdańsk się bardzo rozwinął pod każdym względem. Gdziekolwiek się nie przejdzie w mieście, to widać rękę pana prezydenta. To miasto zostanie takim wiecznym pomnikiem i dziełem Pawła Adamowicza. Widzimy, jak reagują mieszkańcy na jego śmierć. Wszyscy są przybici i załamani. Bardzo doceniane są jego dokonania na przestrzeni 20 lat. To bardzo duży żal i smutek - powiedział nam Adam Korol.
Korol i Adamowicz znali się od lat. Prezydent Gdańska witał go na lotnisku po kolejnych sukcesach i wręczał mu nagrody. Gdy Korol zakończył sportową karierę, obaj nadal współpracowali. Mistrz olimpijski z Pekinu był w komitecie honorowym Adamowicza, gdy ten kandydował na stanowisko prezydenta. - Mam same bardzo dobre wspomnienia związane z panem prezydentem Pawłem Adamowiczem. Mieliśmy bardzo dobry kontakt ze sobą. Pod jego egidą powstawały klasy sportowe o profilu wioślarskim. Powstała też szkoła sportów wodnych i pan prezydent oficjalnie otwierał rok szkolny. Tych przeżyć sportowych mieliśmy bardzo dużo - przyznał poseł.
- Przypomniała mi się scenka, jak pan prezydent witał mnie po zdobyciu złotego medalu w Pekinie. Swoim gromkim, donośnym głosem krzyknął "Adam to jest nasz hero!". To mocno utkwiło w pamięci mi i wszystkich tych, którzy byli wtedy na lotnisku - dodał wielokrotny medalista mistrzostw świata.
Korol i Adamowicz znali się nie tylko zawodowo, ale też prywatnie. W pamięci naszego rozmówcy wciąż pozostaje spotkanie, gdy oczekiwali na samolot do Warszawy. - Zawsze te spotkania w urzędzie są krótkie, oficjalne. Gdy kiedyś lecieliśmy do Warszawy, miałem to szczęście porozmawiać z prezydentem Adamowiczem dłużej w saloniku. Mogliśmy mówić o tym co było, co planujemy. Nigdzie się nie spieszyliśmy, byliśmy uzależnieni od tego, o której przyleci samolot. Niczym nie byliśmy skrępowani i mogliśmy rozmawiać o wszystkim. To była jedna z fajniejszych rozmów z panem prezydentem - powiedział.
To, że Korol trafił do polityki to też zasługa Pawła Adamowicza. - Jak dostałem propozycję startu w wyborach parlamentarnych, to pierwszą osobą, z którą się skonsultowałem i poprosiłem o radę, to był prezydent Adamowicz. Długo rozmawialiśmy na ten temat i on namawiał mnie do tego startu. Uzyskałem od niego takie ciche błogosławieństwo - zakończył były minister sportu.