Anna Wierzbowska została potracona przez samochód w trakcie jazdy na rowerze. "Podczas treningu na rowerze zostałam uderzona przez minibusa, który próbował przejechać nas na skrzyżowaniu. Jestem bardzo szczęśliwa, ponieważ moja siostra (Maria - przyp. red.) zachowywała zimną krew i reanimowała mnie. Kocham tą dziewczynę" - napisała wówczas na portalu społecznościowym.
Z relacji wynikało, że minibus jechał z dużą prędkością. Pojazd został kompletnie zniszczony z przodu. Wierzbowska doznała licznych obrażeń ciała, m.in. zgniecenia nogi. Złamała kość piszczelową oraz strzałkową, doznała wstrząśnienia mózgu, miała złamany obojczyk.
"Ta decyzja należała do najcięższych jakie musiałam podjąć i na bardzo długo zapamiętam skrajne emocje z nią związane. Ciąg operacji, które miały miejsce po moim wypadku był bardzo ciężkim, wymagającym procesem. Dziś muszę postawić zdrowie na pierwszym miejscu, gdyż nie jest ono w najlepszym stanie a ponad wszystko nie pozwala mi wrócić do miejsca w którym byłam przed wypadkiem" - napisała na Facebooku.
Wioślarka próbowała wrócić do sportu, na początku tego roku została nawet wicemistrzynią Europy na ergometrze wioślarskim. Problemy z nogą okazały się jednak zbyt poważne.
Anna Wierzbowska wystąpiła na igrzyskach w Rio de Janeiro w dwójce bez sternika z siostrą Marią. Polki zajęły 4. miejsce w finale B. Rok później w czwórce bez sternika została wicemistrzynią Europy.
Czytaj też:
Mistrzyni olimpijska Magdalena Fularczyk-Kozłowska wciąż walczy z depresją. "Chodzę na terapię"
Brakuje tylko złota. Polscy wioślarze do Tokio jadą po medal
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: płynęła ze... szklanką na głowie. Nieprawdopodobny wyczyn Katie Ledecky!