Wyścig o Grand Prix Czech na torze w Brnie nie należał do najłatwiejszych w wykonaniu Andrei Dovizioso. Włoch miał spore problemy ze swoim Ducati, które z powodu wysokiej temperatury nie miało najlepszej przyczepności. Przekładało się to na gorszą prędkość motocykla w zakrętach.
[ad=rectangle]
W tych warunkach "Dovi" przez kilka okrążeń toczył pasjonujący pojedynek z Danim Pedrosą. Na ostatnim "kółku" Hiszpan okazał się szybszy i to on zameldował się na mecie na piątej pozycji. - Wszystko zależy od tego, jak popatrzymy na ten wyścig. Moje odczucia przed niedzielą były bardzo złe, więc ostateczny wynik nie jest najgorszy. Piętnaście sekund straty do lidera nie jest kiepskim rezultatem. To są pozytywy. Gorsze jest to, że moje czucie motocykla nie jest takie jak na początku sezonu. Nie jestem w stanie jechać na limicie - powiedział Dovizioso po wyścigu.
Włoch jest przekonany, że wyścig w Brnie pozwoli rozwinąć tegoroczny motocykl Ducati. - To kolejny ważny weekend w tej kwestii. Możemy zrozumieć pewne rzeczy z myślą o przyszłości. Warunki wyścigowe były trudne dla wszystkich i udało nam się z nimi poradzić. Jestem zadowolony, że teraz czekają nas testy w Misano - dodał "Dovi".
Dovizioso nie ukrywał również swojego niezadowolenia z przegranej walki z Pedrosą. - Było źle. Nie byłem wystarczająco silny, by stoczyć z Danim równorzędny pojedynek. Moja prędkość w zakrętach nie była wystarczająca. Dobrze hamowałem, na prostej byłem szybki, ale żeby z nim walczyć musiałem twardo hamować i moja prędkość w środku zakrętów nie była wystarczająca. Taka jest rzeczywistość - podsumował Włoch.