Sentymentalne pożegnanie Jorge Lorenzo. "Nigdy nie zapomnę startów w Yamasze"

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Wyścig o Grand Prix Walencji będzie pożegnalnym dla Jorge Lorenzo, który po dziewięciu sezonach opuszcza ekipę Movistar Yamaha MotoGP. W sobotni wieczór odbyła się specjalna kolacja, na której Japończycy podziękowali Hiszpanowi za lata współpracy.

Jorge Lorenzo startował w zespole Movistar Yamaha MotoGP przez dziewięć sezonów. W tym okresie Hiszpan zdobył dla japońskiej ekipy trzy tytuły mistrza świata MotoGP. Od przyszłego roku "Por Fuera" będzie jednak reprezentować barwy Ducati.

W sobotni wieczór Japończycy zorganizowali w Walencji kolację podsumowującą sezon, na której Lorenzo otrzymał na własność motocykl z sezonu 2015, którym przypieczętował tytuł mistrzowski. W imprezie uział wzięli wszyscy członkowie teamu Yamahy, a także kolega z zespołu - Valentino Rossi.

Z okazji pożegnania, Lorenzo przygotował specjalny list dla kibiców Yamahy. Jego treść Hiszpan przedstawił w mediach społecznościowych.

Jeździłem dla Yamahy przez dziewięć sezonów, ale niedziela będzie ostatnim dniem, kiedy usiądę na motocyklu M1. To będzie dziwna sytuacja. Spędziłem tutaj jedną trzecią swojego życia. Przeżyliśmy ponad 150 wyścigów, wygraliśmy 43 z nich. Do tego trzy razy świętowaliśmy tytuł mistrzowski. Wiele razy upadaliśmy, ale zawsze podnosiliśmy się wspólnie. Doświadczyliśmy wielu niesamowitych przeżyć, wliczając w to parę znieczuleń u anestezjologa. Te dziewięć lat spędzonych w Yamasze zapamiętam na zawsze. To jest nie zapomnienia. I nie do powtórzenia.
Chcę podziękować Yamasze, a szczególnie Linowi Jarvisowi. Dałeś mi szansę, abym wszedł do fabrycznego zespołu MotoGP, gdy miałem ledwie 19 lat. Nie miałem wtedy jeszcze nawet zapewnionego tytułu mistrzowskiego w kategorii 250cc w roku 2006.
Chcę też podziękować moim mechanikom i wysiłkowi, który podejmowali od pierwszego dnia naszej współpracy. Chcę też podziękować japońskim inżynierom, bo zawsze otrzymywałem od nich motocykl, na którym mogłem walczyć o wygrane. Bez Was to byłoby niemożliwe. Dziękuję wszystkim!
Opuszczam Yamahę z wysoko podniesioną głową i w dobrym nastroju, mając przeświadczenie, że od 2008 roku zawsze dawałem z siebie wszystko. Jestem dumny z wszystkich osiągnięć dla zespołu. Starty w Yamasze uczyniły mnie lepszym zawodnikiem i człowiekiem.
Od przyszłego roku będę mierzyć się z nowymi wyzwaniami, ale nadal mam jeden wspólny cel z Yamahą - wygrać ostatni wyścig sezonu w Walencji. To byłby piękny pożegnalny prezent dla tych, którzy we mnie wierzyli i wierzą.
Do zobaczenia na torze!
Jorge Lorenzo

ZOBACZ WIDEO Stanisław Chomski: Zmarzlik ma zadatki na mistrza świata, ale...

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)