Śmierć włoskiego motocyklisty

W niedzielę na torze we włoskiej Vallelundze doszło do poważnego wypadku z udziałem Stefano Togniego. Obrażenia 31-letniego motocyklisty z Włoch okazały się śmiertelne.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Wyścig Moto3 / Wyścig Moto3
Stefano Togni pochodził z małej miejscowości Savignano sul Rubicone, która liczy 17 tysięcy mieszkańców. Na początku swojej przygody z motocyklami, Włoch uważany był za spory talent i wróżono mu sporą przyszłość w wyścigach motocyklowych. Ostatecznie Togni nigdy nie trafił do MotoGP, a w ostatnich latach startował głównie na włoskich torach. W nadchodzącym sezonie 31-latek miał bronić tytułu w pucharze Trofeo Motoestate.

Togni rozpoczął już przygotowania do sezonu 2017, stąd w miniony weekend trenował na torze w Vallelundze. Niestety, w trakcie jednego z przejazdów Włoch popełnił błąd i zanotował upadek, w wyniku którego doznał rozległych obrażeń wewnętrznych.

- Stefano Togni nie żyje. Pozostawił swoją żonę Cami i córkę Aurorę. Do zdarzenia doszło w Vallelundze w trakcie pierwszego treningu po przerwie zimowej. Stefano chciał sprawdzić parę rzeczy w swoim motocyklu. Na jednym z okrążeń zanotował upadek, który okazał się fatalny w skutkach. Gdy zobaczyliśmy jego wypadek, odjęło nam mowę. Gdy następnego dnia telefon zadzwonił o 7:30, wywołał tylko ból - głosi komunikat organizatora pucharu Trofeo Motoestate.

Togni zwycięstwo w Pucharze Trofeo Motoestate odniósł w niecodziennych okolicznościach. Na treningu przed wyścigiem w Modenie zanotował upadek, w wyniku którego w jego motocyklu doszło do sporych usterek. Włoch pojechał do domu, gdzie miał części zamienne do swojej Yamahy. Całą noc poświęcił na naprawianie motocykla, ale brak snu nie przeszkodził mu w odniesieniu zwycięstwa.

Togni lubił również rywalizować na minibike'ach, gdzie często sprawdzał się z zawodnikami z motocyklowych mistrzostw świata. Za pośrednictwem mediów społecznościowych kondolencje rodzinie tragicznie zmarłego Włocha złożyli już Enea Bastianini z Moto3 oraz Mattia Pasini z Moto2.

- Cześć Stefano, rozstanie z Tobą jest bardzo trudne. Nie pozostaje nic innego jak oddać Ci hołd. Miałeś pasję, która Cię napędzała, a teraz napełnia nas bólem. Pozostawiam tu dla Ciebie wirtualną świeczkę. Zawsze mówi się, że w trudnych czasach trzeba usiąść i pomyśleć, więc właśnie to robię, patrząc na nasze wspólne zdjęcie z mistrzostw w minibike'ach - napisał z kolei Luca Pasini.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×