W zeszłym roku Brad Binder nie miał sobie równych w klasie Moto3. Reprezentant Republiki Południowej Afryki wygrywał wyścig za wyścigiem i cuglach zdobył tytuł mistrzowski. To zaowocowało transferem do kategorii Moto2.
W talent i umiejętności Bindera mocno wierzą szefowie austriackiego KTM-a. Austriacy od wielu lat wystawiali team do rywalizacji w najmniejszej kategorii, a od tego sezonu są obecni również w Moto2 i MotoGP. To właśnie w KTM-ie Binder otrzymał szansę wypłynięcia na szerokie wody. Tyle, że pod koniec ubiegłego roku podczas testów 21-latek zanotował upadek. Motocyklista doznał skomplikowanego złamania ramienia, z powodu którego opuścił część przygotowań do nowego sezonu.
Binder nie zrealizował w pełni planu przygotowań, a w jego ramieniu trzeba było umieścić metalową płytkę, która zespoliła złamaną kość. W takich warunkach trudno walczyć o czołowe lokaty - w Grand Prix Kataru młody zawodnik zajął dwudzieste miejsce. Dużo lepiej było dwa tygodnie później w Argentynie, gdzie Binder dojechał do mety na dziewiątej pozycji i zdobył pierwsze punkty w karierze w Moto2.
Jak się jednak później okazało, Binder przez cały wyścig zmagał się ze złamanym ramieniem. - Problem pojawił się podczas rozgrzewki. Już w nocy po wyścigu czułem ogromny ból, na ramieniu pojawiła się spora opuchlizna. Zrobiono mi rentgen, który pokazał, że kość znowu się złamała. Do tego płytka metalowa się przemieściła. Muszę przejść kolejną operację - oznajmił Binder w komunikacie prasowym.
ZOBACZ WIDEO: Katarzyna Kiedrzynek wyzywa Zbigniewa Bońka na boiskowy pojedynek. "To bardzo ważny zakład!"
Uraz Bindera oznacza, że najprawdopodobniej opuści on kolejne wyścigi Moto2. Za nieco ponad tydzień motocykliści będą rywalizować w Grand Prix Ameryk na torze w Austin. - Brad ma za sobą wielki wyścig. Stoczył świetną walkę i to nie tylko z rywalami, ale z własnym urazem. Wiemy jak wyglądały jego zimowe przygotowania ze względu na problem z kontuzją - powiedział Aki Ajo, menedżer KTM-a.
Ajo zdradził, że jeszcze przed wyścigiem o Grand Prix Argentyny zastanawiano się czy Binder powinien przystąpić do rywalizacji. - Wiedzieliśmy o bólu w jego ramieniu i musieliśmy podjąć jakąś decyzję. Taki dobry występ, dziewiąta pozycja, na pewno były mu potrzebne. To go podbudowało. Tym bardziej, że teraz wiemy, iż potrzebna będzie kolejna operacja i Brad opuści kilka wyścigów - podsumował fiński menedżer.