W zeszłym roku Andrea Dovizioso zdobył tytuł wicemistrza świata MotoGP i to dzięki niemu Ducati wróciło do ścisłej czołówki motocyklowych mistrzostw świata. Tymczasem to nie Włoch miał być liderem ekipy z Bolonii. W tym celu sprowadzony został Jorge Lorenzo. Hiszpan ma jednak spore problemy z dopasowaniem swojego stylu jazdy do motocykli Ducati.
Lorenzo zarabia obecnie w Ducati ok. 12 mln euro, podczas gdy Dovizioso inkasuje rocznie ledwie 2 mln euro. Dlatego też "Dovi" podczas negocjacji zażądał znaczącej podwyżki. Rozpoczął też rozmowy z innymi zespołami, wysyłając swoje oferty do Repsol Honda Team i Suzuki.
Włosi nie zamierzają jednak zbyt długo czekać na odpowiedź swojego lidera. Dali mu czas do 3 czerwca, kiedy to rozegrane zostanie Grand Prix Włoch na torze Mugello. Wtedy 32-latek ma oznajmić czy chce podpisać nowy kontrakt, czy też postanawia zmienić pracodawcę.
- Musimy rozwiązać ten problem najszybciej jak to tylko możliwe. To nie są łatwe negocjacje i zajmują sporo czasu. Jednak na Mugello chcemy znać odpowiedź Andrei. Jesteśmy w pełni skupieni na tym, aby osiągnąć z nim porozumienie. Dopiero gdy to się nie uda, to zaczniemy myśleć nad innymi opcjami - skomentował Luigi Dall'Igna, szef włoskiej ekipy.
ZOBACZ WIDEO Ekspert wróży Kubicy błyskawiczny powrót. "Jego wyniki są niewiarygodne!"