Początek sezonu nie ułożył się po myśli Jorge Lorenzo. Hiszpan nie zdobywał punktów, bo miał problemy z dopasowaniem się do nowego modelu Ducati. Doprowadziło to do kilku niegroźnych wywrotek, z powodu których 31-latek stracił dystans z czołówką klasyfikacji generalnej MotoGP.
Sytuacja odmieniła się przy okazji ostatniego Grand Prix Włoch, które zakończyło się wygraną Hiszpana. Dało to Lorenzo awans na 10. miejsce w klasyfikacji generalnej mistrzostw. W niedzielę motocyklista może poprawić swój dorobek, bo do wyścigu w Barcelonie ruszy z pole position.
- Pozbawianie go szans na tytuł jest głupie. Również dlatego, że między mną a prowadzącym Marquezem jest 20 punktów różnicy. Za naszą dwójką sytuacja jest jednak bardzo wyrównana. Jorge był bardzo dobry na Mugello i to może być punkt zwrotny w mistrzostwach. W Barcelonie też jedzie dobrze. Kiedy Lorenzo jest w formie i czuje się dobrze na motocyklu, jest bezkonkurencyjny - ocenił Valentino Rossi, który przez wiele lat startował wspólnie z Hiszpanem w zespole Yamahy.
Sam Lorenzo, który ma na swoim koncie trzy tytuły mistrza świata królewskiej kategorii, nie pozbawił siebie szans na mistrzostwo w tym roku. - W świecie motorsportu wiele razy widzieliśmy niesamowite rzeczy, jeśli chodzi o odrabianie strat punktowych. Zawodnicy, którzy mają 60-70 punktów straty są w stanie to odrobić i sięgnąć po tytuł. Nie jest to jednak łatwe, czyż nie? Wygrałem ledwie jeden wyścig, zobaczymy co przyniesie przyszłość - stwierdził 31-latek.
Hiszpan uważa, że kluczowy dla jego sytuacji będzie niedzielny wyścig w Barcelonie. - To jest tor, który bardzo lubię. Wygrywałem na nim wielokrotnie z Yamahą. Mieliśmy na nim też testy, w których wypadłem dobrze, a dodatkowo jesteśmy teraz w dobrym momencie. Musimy to jednak zademonstrować na torze. Mamy wszelkie składniki, by pokazać się z dobrej strony. Jednak każdy z czołówki jest bardzo blisko, rywalizacja jest niezwykle ciasna. Wygrywanie wyścigów w MotoGP jest teraz o wiele trudniejsze - podsumował Lorenzo.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Reprezentanci Polski dostali wolne i udali się do delfinarium. "Kiedyś wódeczkę popijano"