Michael Jordan to najlepiej zarabiający sportowiec w historii. "Forbes" jego majątek szacuje na 3,2-4 mld dolarów (13-16 mld zł). Amerykanin sprawdził się nie tylko na parkietach NBA, gdzie odnosił triumfy w barwach Chicago Bulls, ale też w biznesie. W latach 2006-2023 był współwłaścicielem klubu Charlotte Hornets, a założona przez niego marka odzieżowa stała się jedną z wiodących na świecie.
Przed kilkoma miesiącami Jordan poważnie ograniczył działalność w klubie z Charlotte, zachowując dla siebie mały pakiet akcji. Niewielu jednak wie, że legenda koszykówki od małego jest zapalonym fanem wyścigów samochodowych. Amerykanin regularnie gościł na zawodach rozgrywanych w Karolinie Północnej.
Michael Jordan zainwestował w NASCAR
Pokaźny majątek sprawił, że po latach Jordan mógł pojawić się w wyścigowym świecie w nowej roli. We wrześniu 2020 roku pojawiły się plotki, że były koszykarz zamierza przejąć Richard Petty Motorsport, który rywalizuje w NASCAR. Otoczenie Amerykanina wielokrotnie im zaprzeczało, aż kilka miesięcy później transakcja stała się faktem. Tak powstał 23XI Racing.
ZOBACZ WIDEO: Bardzo trudny kalendarz Fogo Unii. Czy leszczynian czeka seria porażek?
"Dorastając w Karolinie Północnej, rodzice często zabierali mnie, moje siostry i braci, na wyścigi. Dlatego całe życie jestem fanem NASCAR. Możliwość posiadania własnego zespołu we współpracy z przyjacielem Dennym Hamlinem i danie fotela wyścigowego Bubbie Wallace'owi jest dla mnie ekscytująca. Patrząc na historię, NASCAR miał problemy z różnorodnością i niewielu było dotąd czarnoskórych właścicieli ekip. To zatem idealny moment, bo NASCAR ewoluuje i reaguje na zmiany społeczne" - napisał Jordan po zakupie ekipy.
Cena transakcji nie została ujawniona, ale nieoficjalnie wiadomo, że za możliwość wystawiania jednego samochodu w NASCAR trzeba zapłacić od 4 do 6 mln dolarów.
Nazwa zespołu nie jest przypadkowa - nawiązuje do numeru, z którym Michael Jordan szalał na parkietach NBA. Legenda koszykówki do współpracy zaprosiła osoby świetnie znające się na motorsporcie - Joe Gibbsa oraz Denny'ego Hamlina. Cyfry rzymskie w nazwie 23XI Racing to zresztą nawiązanie do Hamlina, który pozostaje czynnym kierowcą i ściga się z numerem 11.
Michael Jordan, dla którego ważne jest wsparcie dla różnego rodzaju mniejszości, zakontraktował w zespole Bubbę Wallace'a - jedynego przedstawiciela czarnoskórych w NASCAR. Drugim kierowcą jest Tyler Reddick.
Wallace i Reddick osiągnęli w ostatnich latach kilka sukcesów w NASCAR, ale nigdy w obecności Jordana. Los chciał, że kierowcy zaliczali dobre występy akurat wtedy, gdy właściciel 23XI Racing ze względu na inne zobowiązania finansowe był nieobecny na wyścigach.
Jordan ogłasza: Wróciłem do gry!
Sytuacja zmieniła się wraz z wyścigiem GEICO 500 na torze Talladega Superspeedway. Na czele stawki na ostatnim okrążeniu znajdował się Michael McDowell, ale musiał uważać na szarżującego za jego plecami Brada Keselowskiego. Ostatecznie McDowell nie ustrzegł się błędu, stracił kontrolę nad samochodem i wpadł w bandy. Keselowski nie miał czasu na reakcję i trafił w pojazd rywala.
Sporo szczęścia w tej sytuacji miał Reddick, który otrzymał wygraną na tacy. Gdy Jordan zobaczył to na własne oczy, zaczął szaleć na specjalnie utworzonej platformie w padoku.
- Wróciłem do gry! Jestem bardzo szczęśliwy. Właśnie trwają play-offy w NBA, a dla mnie ten wyścig jest właśnie jak spotkanie play-off w NBA. Nawet nie jestem w stanie opisać, jak wiele dla mnie znaczy zwycięstwo w tak ważnym wyścigu - powiedział Jordan w rozmowie z NASCAR.
Reddick po wygranej przeskoczył przez płot, pobiegł w stronę Jordana. Były koszykarz wziął za to na ręce 4-letniego syna swojego kierowcy. - Twój ojciec wykonał kapitalną robotę! Mały, czy zamierzasz z nami świętować?! - pytał 61-latek chłopca, a ten nie wiedział, co się dzieje. - Aha - odpowiedział krótko.
Hamlin, biznesowy partner Jordana w NASCAR, wielokrotnie śmiał się z 61-latka i twierdził, że niewłaściwie wybiera wizyty na torach i przynosi pecha własnemu zespołowi. - Teraz mam dowód, że się mylił - stwierdził były koszykarz Chicago Bulls.
Co więcej, Jordan ogłosił, że chociaż zrezygnował z zarządzania Charlotte Hornets, to nie zamierza wycofywać się z wyścigowego świata. Czyżby wkrótce miał podbić tory niczym przed laty koszykarskie parkiety?
Czytaj także:
- Zwycięzca wyścigu F1 nie zauważył Trumpa. Oto, co usłyszał od polityka
- Syn miliardera nie przeprosił. Irytacja w padoku F1