Sobotni poranek był prawie idealny dla załogi zespołu Imperiale Racing. Vito Postiglione w pierwszym segmencie kwalifikacji przejechał jedno okrążenie z czasem 1:34,295, dzięki czemu pewnie zdobył pole position przed pierwszym wyścigiem. W drugim segmencie czasówki Karol Basz spisał się niewiele gorzej, dzięki czemu Lamborghini z numerem 44 znalazło się na drugiej pozycji.
Do tego momentu wszystko wyglądało wprost idealnie, jednak niestety podczas startu sobotniego wyścigu Postiglione spadł na czwarte miejsce. Później nawet nie miał szans na odrobienie strat, gdyż w jednym z zakrętów jedna z opon zsunęła się z felgi. Niebiesko-żółty Huranan wypadł poza tor i niestety dalsza jazda nie była możliwa.
- Jestem ogromnie rozczarowany. W kwalifikacjach wszystko było idealnie, więc mieliśmy spore oczekiwania przed wyścigiem. Niestety już na starcie stało się coś dziwnego, gdyż zarówno my, jak i załoga startująca obok nas została, a inni jakby popełnili falstart - trzeba się będzie temu przyjrzeć. Później jedna z opon zsunęła się nam z felgi, przez co przy ponad 200 km/h Vito wypadł poza tor. Oznaczało to koniec wyścigu, jednak na szczęście nie doszło do żadnych poważnych uszkodzeń samochodu, więc w niedzielę postaramy się powalczyć o odpowiedni wynik - powiedział polski kierowca.
Niedzielne zmagania wieńczące cały wyścigowy weekend zaplanowano natomiast na godzinę 17:30.
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Polska - Kolumbia. Kazań gotowy na przyjazd Polaków. Zachwyca efektownymi muralami