Robert Kubica na starcie do sobotniego wyścigu ustawił się na jedenastym polu startowym. Kierowca Orlen Team ART popisał się słabym startem i został na pierwszych metrach. W efekcie zaczęli go wyprzedzać zawodnicy sklasyfikowani z tyłu - m.in. Marco Wittmann oraz Harrison Newey.
Wittmann znalazł się na prawo od Kubicy, a Newey po jego lewej stronie. Niemiec popełnił jednak błąd i trącił tylną część BMW polskiego kierowcy. W efekcie Kubica stracił panowanie nad pojazdem i trafił w jadącego obok Brytyjczyka.
Kubica w tej sytuacji był tylko pasażerem i znalazł się w "kanapce" między rywalami. Miał przy tym sporo szczęścia. O ile Wittmann i Newey po wypadnięciu na pobocze nie byli w stanie kontynuować jazdy po torze Hockenheim, bo uszkodzenia w ich pojazdach były zbyt duże, o tyle Polak mógł wrócić do rywalizacji. Znalazł się jednak na końcu stawki.
Wypadek Kubicy, Wittmanna i Neweya doprowadził do pojawienia się na torze samochodu bezpieczeństwa. Dzięki temu Polak nie poniósł aż tak dużych strat czasowych.
And off they roar – race one at the #Hockenheimring ist go! And it is @nico_mueller who’s delivered the best get-away. @Harrison_Newey and @Wittmannracing clash with #Kubica – safety-car deployed.#WeLoveDTM #DTMoments #FeelTheRoar #DTM2020 pic.twitter.com/gWggSTqcak
— DTM (@DTM) November 7, 2020
Czytaj także:
Panika w Alfie Romeo
Williams zdziesiątkowany przez koronawirusa
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie