Triumfy kobiet nad mężczyznami w motorsporcie na przestrzeni lat można policzyć na palcach jednej ręki. Chociaż sytuacja się zmienia i obecnie coraz częściej można zobaczyć dziewczyny na najniższym poziomie szkolenia, czyli w kartingu, to jednak próżno szukać w kluczowych seriach wyścigowych przedstawicielek płci pięknej.
Pozytywnym wyjątkiem jest Ellen Lohr, która w 1992 roku na torze Hockenheim była w stanie wygrać wyścig DTM. Wjechała na metę przed byłym mistrzem świata Formuły 1 - Keke Rosbergiem czy późniejszą legendą DTM Berndem Schneiderem.
Nadchodzi czas kobiet
Po latach od tamtych wydarzeń Lohr nie ma wątpliwości, że sytuacja wkrótce się zmieni, że kobiety będą seryjnie wygrywać z mężczyznami. - To tylko kwestia czasu, kiedy znów będziemy mieć szybkie kobiety w DTM - mówi. W niemieckiej serii wyścigowej, w której w roku 2020 rywalizował m.in. Robert Kubica, jak dotąd pojawiło się dziesięć pań. Tylko Lohr była w stanie odnieść pojedyncze zwycięstwo, większość z zawodniczek nie zrobiło kariery w DTM.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ana Ivanović w nowej dla siebie roli. Internauci zachwyceni
Lohr stoi na stanowisku, że kobiety mają wszystko, by wygrywać rywalizację z mężczyznami. - Mamy wystarczające cechy fizyczne, aby odnosić sukcesy w motorsporcie. Przez wiele lat sprawy stały w miejscu, ale teraz toczą się naprawdę szybko. Młode i mocne pokolenie kobiet przedziera się przez serie juniorskie - twierdzi Lohr.
Zdaniem 55-latki, szanse kobiet w DTM wyrównają nowe samochody. Od tego roku niemiecka seria wyścigowa korzystać będzie z pojazdów klasy GT3, które są łatwiej dostępne. - Nadchodzi nasza era, era kobiet - zapowiada była kierowca Mercedesa.
Działania na rzecz kobiet
Zwiększona liczba kobiet w motorsporcie to efekt działań m.in. FIA. Światowa federacja od pewnego czasu prowadzi program "Girls on track", który ma zachęcać panie do rywalizacji w wyścigach. Dość powiedzieć, że ostatnio zorganizowano kampanię, której zwyciężczyni została przyjęta do akademii talentów Ferrari. Cel jest jeden - sprawić, by po latach do Formuły 1 znów zawitała kobieta.
- Teraz w motorsporcie prowadzi się wiele programów, które mają zachęcić kobiety do działania. Pojawiło się chociażby W Series, które jest wyłączną serią wyścigową dla kobiet. Jest kampania prowadzona przez FIA. Swoje działania prowadzi też organizacja "Dare to be different" założona przez Susie Wolff - wylicza Lohr.
Wspomniana Susie Wolff, prywatnie żona Toto Wolffa - szefa Mercedesa w Formule 1, sama ścigała się w zawodach i testowała bolid F1. Jej fundacja ma nie tylko zachęcać panie do rywalizacji w motorsporcie, ale też do pracy na stanowiskach inżynieryjnych w F1. - Dla mnie zwycięstwo w wyścigu DTM w roku 1992 było punktem kulminacyjnym kariery. Wciąż imponuje mi, jak wiele osób pamięta tamten triumf - ocenia niemiecka zawodniczka.
Ktoś musi przetrzeć szlaki
W historii F1 tylko jedna kobieta zdobyła punkty - to Lella Lombardi, która rywalizowała w królowej motorsportu w latach 1974-1976. Później Włoszka była pierwszą przedstawicielką płci pięknej, jaka pojawiła się w DTM. Na podium niemieckiej serii wyścigowej stała też Beate Nodes w roku 1986. Jednak do osiągnięcia Lohr nikt się nie zbliżył.
Po raz ostatni kobieta w F1 rywalizowała w roku 1992. Była to Giovanna Amati z Włoch. W DTM jeszcze kilka lat temu mogliśmy regularnie oglądać panie - Susie Wolff meldowała się na punktowanych pozycjach, większych sukcesów nie odnosiły za to Vanina Ickx z Belgii, Katherine Legge z Wielkiej Brytanii i Rahel Frey ze Szwajcarii.
Czytaj także:
George Russell czeka na ruch Mercedesa
Wypadek, który wstrząsnął światem. Znana przyczyna