Robert Kubica znów zwycięski? Nie zależy wyłącznie od siebie

Twitter / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica
Twitter / Orlen Team / Na zdjęciu: Robert Kubica

Robert Kubica w roku 2008 wygrał wyścig F1, po czym przez wiele lat nie było mu dane stanąć na najwyższym stopniu podium prestiżowych zawodów. Czy w niedzielę to się zmieni? Polaka czeka debiut w European Le Mans Series, gdzie musi liczyć na innych.

Los chciał, że Robert Kubica od ponad dekady nie stał na najwyższym stopniu podium w konkurencyjnej serii wyścigowej. Polak w sezonie 2008 wygrał GP Kanady w Formule 1, a gdy jego kariera miała rozkwitać, doszło do fatalnego wypadku w Ronde di Andora. Później krakowianin zdobył m.in. tytuł mistrzowski w WRC2 i wygrywał pojedyncze odcinki specjalne WRC, ale finalnie w świecie rajdów się nie przebił.

Zeszły rok przyniósł Kubicy starty w DTM, gdzie 36-latkowi udało się wywalczyć jedno podium, które jak na okoliczności było sporym sukcesem. Jednak zwycięstwa w niemieckiej serii wyścigowej się nie doczekał.

Czy inaczej będzie w European Le Mans Series? Robert Kubica nie ma doświadczenia w wyścigach długodystansowych, ale to nie przekreśla jego szans. Sesje testowe i treningowe pokazały, że zimą Polak dokonał dobrego wyboru stawiając na belgijską załogę WRT.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: nożyce, którymi zachwyca się cały świat. Uderzył idealnie!

Czym jest European Le Mans Series?

Zmiany w serii DTM sprawiły, że Robert Kubica przed sezonem 2021 poszukał nowej opcji i wybór padł właśnie na ELMS. To wyścigi długodystansowe, w których oglądamy prototypy klasy LMP oraz samochody sportowe klasy GT. Rywalizują one na torze równocześnie, a to oznacza, że kierowcy z wyższych kategorii muszą przedzierać się na torze wśród wolniejszych maszyn.

Kubica próbę generalną takiej jazdy w tłoku zaliczył już pod koniec stycznia, gdy zgłosił się do Daytona 24h. Wówczas też w akcji znajdowały się samochody różnych klas, z czym Polak radził sobie dość dobrze.

European Le Mans Series ma stosunkowo krótką historię - w obecnym kształcie jest znane od roku 2004. Pierwszą próbę stworzenia europejskich wyścigów długodystansowych stworzyli Amerykanie, ale nie odnieśli sukcesu. Później za działanie wzięła się organizacja ACO, która stoi m.in. za 24h Le Mans. Francuzi rok po roku zaczęli rozwijać swoje dzieło, które obecnie cieszy się sporym zainteresowaniem i przyciąga sporą liczbę zespołów.

Sezon 2021 w ELMS składa się z sześciu rund. W każdym przypadku mowa o 4-godzinnych wyścigach. Jest to zatem jeden z krótszych form w wyścigach długodystansowych. Sprzyja to m.in. obniżaniu kosztów, ale również nauce. Dla Kubicy może to być wstęp do późniejszej jazdy w długodystansowych mistrzostwach świata WEC, gdzie mamy do czynienia z 12- i 24-godzinną rywalizacją.

Dlaczego WRT?

Robert Kubica długo szukał partnera, z którym mógłby się związać w ELMS. Ostatecznie wybór padł na WRT. Belgowie byli zainteresowani Polakiem już przed sezonem 2020, gdy widzieli go w swoich szeregach w DTM. Problem polegał na tym, że w niemieckiej serii wyścigowej WRT korzystało z samochodów Audi, a Kubica nie dogadał się z producentem z Ingolstadt.

- Wszyscy, a w szczególności ja osobiście, darzymy Roberta ogromnym szacunkiem. Podziwiam go jako kierowcę i człowieka. To prawdziwy pasjonat motorsportu. Człowiek, który napędzany jest przez niepohamowaną pasję - powiedział Vincent Vosse, szef WRT, który Roberta Kubicę zna od dawna.

Jak sam przyznał, "rozmawialiśmy w przeszłości, ale teraz w końcu mamy możliwość współpracy". WRT i Kubica podejmują się nowego wyzwania wspólnie. Belgowie jak dotąd nie rywalizowali w ELMS. W tym roku zobaczymy ich również w mistrzostwach świata WEC. Przebieg testów i treningów przed nowym sezonem ELMS pokazał, że brak doświadczenia nie stanowi przeszkody dla Belgów. Nie powinniśmy być świadkami wpadek, jakie przytrafiały się francuskiej załodze ART GP, gdy odpowiadała ona za samochód Kubicy w DTM.

WRT ma bowiem długie doświadczenie w motorsporcie, a zwłaszcza w wyścigach długodystansowych - choćby Suzuka 10h, 24h Dubai, Kyalami 9h czy Daytona 24h. W nich belgijska ekipa stawała na "pudle" różnych klas wyścigowych.

Robert Kubica znów powalczy o zwycięstwo?

Czy w niedzielę Robert Kubica po latach znów wygra prestiżowy wyścig? To pytanie jest jak najbardziej zasadne, bo w treningach na torze w Barcelonie WRT potrafiło meldować się na czele stawki. Również kwalifikacje przed 4h Barcelona były dość udane dla załogi Kubicy. To zasługa Louisa Deletraza, który wykręcił drugi czas (szczegóły TUTAJ).

Trzeba mieć na uwadze, że Kubica w European Le Mans Series w dużym stopniu zależy od kolegów. To dla Polaka nowe doświadczenie, który przywykł do tego, że w wyścigach sprinterskich wszystko zależy od niego, a samochód ustawiany jest wyłącznie pod jego preferencje. W rywalizacji długodystansowej ciężar rozkłada się na pozostałych członków załogi.

Louis Deletraz za parę dni skończy 24 lata. Na swoim koncie ma tytuł mistrzowski Formuły V8 3.5, przez co jeszcze kilka lat temu wydawało się, że pewnego dnia dostanie się do F1 i nawiąże do osiągnięcia swojego ojca Jeana-Denisa. Młody Szwajcar został nawet kierowcą testowym w Haasie. Ostatecznie kariery w królowej motorsportu jednak nie zrobił.

Deletraz już w zeszłym roku stawiał na wyścigi długodystansowe i wiele wskazuje na to, że to on będzie liderem WRT w sezonie 2021, a nie Kubica. Belgijską załogę uzupełnia Yifei Ye. Chińczyk też bije krakowianina na głowę swoim doświadczeniem w długodystansowej rywalizacji.

20-letni Ye wygrał tytuł mistrzowski w Asian Le Mans Series, a w zeszłym roku był najlepszy w Euroformula Open. Jako 16-latek wygrał francuską Formułę 4. Biorąc pod uwagę jego wiek, WRT może pochwalić się ciekawą mieszanką doświadczenia i młodości. Czy to okaże się przepisem na sukces?

Początek niedzielnego wyścigu 4h Barcelona o godz. 11. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj także:
Kolejne oskarżenia pod adresem Rosjanina w F1
Pokazał zdjęcie ze szpitala. Sporo bólu

Źródło artykułu: