"Wspomnienia pozostaną z nami na zawsze" - takie zdjęcie na Instagramie opublikował zespół WRT, w barwach którego Robert Kubica w sezonie 2021 zdobył tytuł mistrzowski w European Le Mans Series i był dwie minuty od zwycięstwa w prestiżowym 24h Le Mans. Czy wpis Belgów był podsumowaniem kończącego się roku, czy też formą pożegnania z załogą prototypu numer 41? Wydaje się, że jedno i drugie.
Chociaż mamy końcówkę grudnia, to nieznany pozostaje zespół, którego barw miałby bronić Kubica w wyścigach długodystansowych WEC. Nie oznacza to jednak, że pewne decyzje nie zapadły.
Tym bardziej że nowy sezon długodystansowych mistrzostw świata rusza już w marcu - od prologu w Sebring (12-13 marca) i późniejszy wyścig 1000 mil Sebring (18 marca). Czasu jest niewiele. Zwłaszcza że Kubica straci końcówkę lutego i początek marca na przedsezonowe testy Formuły 1, gdzie jako rezerwowy pomagać będzie Alfie Romeo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"
Wprawdzie debiutancki sezon Kubicy i WRT w wyścigach długodystansowych był udany, ale wszystko wskazuje na to, że drogi obu stron rozejdą się. Chociażby ze względu na niemożliwość utrzymania obecnego składu. Wskutek dobrych wyników Yifei Ye otrzymał wyższą kategorię i nie może już tworzyć załogi w sezonie 2022 z Robertem Kubicą i Louisem Deletrazem.
Polak i Szwajcar pod koniec listopada odbywali wspólne testy z włoskim zespołem Prema/Iron Lynx, który docelowo w wyścigach długodystansowych zamierza współpracować z Ferrari.
Sam Kubica w listopadzie w rozmowie z WP SportoweFakty podkreślał, że dla niego ważny jest nie tylko sam zespół, ale też to, z kim miałby dzielić samochód w roku 2022. - Ważniejsze jest to z jakimi partnerami będę startować, bo to dodaje trudności w wyścigach długodystansowych i może ułatwić albo trudnić zadanie. Zobaczymy, jak sytuacja się rozwinie - powiedział nam 37-latek, który jest dość pewien, że będzie startować w "konkurencyjnym zespole wraz z konkurencyjnymi kolegami".
Czy takim zespołem może być Prema/Iron Lynx? Prema od lat odnosi sukcesy w niższych seriach wyścigowych. W jej barwach ścigali się tacy kierowcy jak Charles Leclerc, Pierre Gasly, Mick Schumacher, Oscar Piastri czy Lance Stroll.
Co ciekawe, starty Strolla w Premie sprawiły, że w zespół zainwestował jego ojciec - miliarder Lawrence Stroll. To pomogło ekipie zyskać dodatkowe fundusze. Jednak kilka miesięcy temu Kanadyjczyk zbył swoje udziały, co otworzyło drogę do partnerstwa pomiędzy Premą i Iron Lynx. Włosi mają podstawy do tego, by osiągnąć sukces w wyścigach długodystansowych. Czy z Kubicą w składzie?
Czytaj także:
Lewis Hamilton ma problem z Maxem Verstappenem
Kierowca myśli nad powrotem do F1. Pomoże mu Ferrari?