Lewis Hamilton ma problem z Maxem Verstappenem. "Siedzi mu w głowie"

Lewis Hamilton znów przegrał. Prestiżowe wyróżnienie dla Maxa Verstappena

Max Verstappen pokonał Lewisa Hamiltona na ostatnim okrążeniu finałowego wyścigu o GP Abu Zabi, czym zapewnił sobie pierwsze w karierze mistrzostwo świata Formuły 1. Wydarzenia z Yas Marina i okoliczności utraty tytułu na tyle zabolały Brytyjczyka, że ten od ponad dwóch tygodni nie udziela się publicznie. Pojawiają się nawet plotki o możliwym końcu kariery 36-latka.

Pod wrażeniem jazdy nowo kreowanego mistrza świata F1 jest natomiast David Coulthard. - Jest wyjątkowym człowiekiem, jak i sportowcem. To genialny kierowca, który polaryzuje ludzi. Kto jeszcze był tak genialny i potrafił rozdzielać fanów na dwa obozy? Chociażby Schumacher czy Senna - powiedział Szkot w rozmowie z Channel 4.

Zdaniem Coultharda, agresywna jazda Verstappena sprawiła, że Hamilton znalazł się w defensywie w sezonie 2021, a sytuacja może rzutować również na kolejny rok. O ile kierowca Mercedesa ostatecznie zdecyduje się na kontynuowanie kariery w F1.

- Biorąc pod uwagę potęgę Mercedesa i Lewisa, Max musiał zastosować inne podejście. Ono było banalnie proste. Gdy drzwi były chociaż częściowo otwarte, to korzystał z luki i w nią wjeżdżał. Hamilton nie mógł zamknąć tych drzwi, bo wiedział, że Verstappen nadjeżdża. On siedzi mu w głowie - dodał Coulthard.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: szalony trening Pudzianowskiego. "Gorąco było dziś, -10°C"

Były kierowca Williamsa, McLarena czy Red Bull Racing podkreślił, że Hamilton w ostrej walce z Verstappenem był zwykle kierowcą jeżdżącym fair-play, za co należą mu się brawa. - On był w stanie wygrać niesamowitą liczbę tytułów jeżdżąc czysto, trzeba mu to oddać. Nie miał wielu kontrowersji - stwierdził Szkot.

Coulthard uważa, że na takie zachowanie Verstappena na torze wpłynął m.in. jego ojciec, który uczył Holendra, by "nikogo się nie bał". - Max musiał walczyć o wszystko. Wygrywał kolejne serie po drodze do F1. Nikogo się nie bał. To kwestia jego psychiki. Najbardziej mi imponuje, że jeśli tylko jest przestrzeń, to on w nią wjeżdża. Nie ma nawet cienia wątpliwości - zakończył były kierowca F1.

Czytaj także:
Przyszłość Lewisa Hamiltona budzi emocje. "Ma się dobrze"
Ferrari w kryzysie. Skandalista na ratunek Włochom?