Decyzję o zakończeniu kariery Lucas Braathen ogłosił podczas specjalnej konferencji prasowej.
- Po podjęciu tej decyzji po raz pierwszy w życiu poczułem się szczęśliwy. Jestem wdzięczny wszystkim, którzy byli ze mną podczas mojej kariery - mówił.
Ujawnił też, że głównym powodem takiej decyzji był konflikt z Norweskim Związkiem Narciarskim. Sportowcowi nie podobały się zapisy kontraktu, które mówiły o tym, że musi się zrzec na rzecz federacji części praw do wizerunku. Chciał, by doszło do zmian w tym zakresie, ale federacja pozostała nieugięta.
23-latek nie ukrywał, że czuł się mocno ograniczany. - Dzień, w którym zadebiutowałem w Pucharze Świata w Val d'Isere, na przygotowanych w garażu przez mojego tatę nartach, był dniem, w którym straciłem wolność - mówił wyraźnie poruszony.
- Nie było lepszego uczucia niż to, gdy zjeżdżasz na dół, przekraczasz linię mety po pracy, w którą włożyłeś całe życie. Dzieliłem te chwile ze wszystkimi fanami, którzy pojawiali się wszędzie i z całą mocą i wsparciem krzyczeli moje imię. To jest coś, czego będzie mi bardzo brakować - podsumował.
Braathen wziął udział w 69 zawodach alpejskiego Pucharu Świata. Pięciokrotnie stawał na najwyższym stopniu podium. W sezonie 2022/2023 triumfował natomiast w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w slalomie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: na Instagramie obserwują ją tysiące. Tak trenuje dziennikarka Polsatu
Czytaj także:
> Jej chrzestnym jest słynny muzyk. "Wiem, że mocno mi kibicuje"
> Zaskoczą kibiców polskich skoczków. Taką nowość przygotowała telewizja