Justyna Kowalczyk twarzą Polbanku

Umowa została podpisana na dwa lata. Kowalczyk, jako twarz Polbanku została zaprezentowana w warszawskim Centrum Olimpijskim. 5 sierpnia mija akurat 158 dni od momentu gdy Polka wywalczyła złoto na Igrzyskach Olimpijskich.

W tym artykule dowiesz się o:

Kowalczyk zagrała w reklamie Polbanku. - To dla mnie nowe doświadczenie, do tej pory nie robiłam czegoś podobnego. To coś innego, czego warto spróbować, ale nie może się to powtarzać za często, bo to zajmuje czas - powiedziała Kowalczyk.

Poza Kowalczyk, Polbank będzie wspierał cały Polski Związek Narciarski, a więc i Adama Małysza. Nasz najlepszy w historii skoczek narciarski nie został jednak podobnie jak Kowalczyk twarzą Polbanku. Bank ten zdecydował się jedynie na Kowalczyk.

- Starannie selekcjonowałam sponsorów. Zależało mi, aby miał on coś wspólnego z Polską. W nazwie banku pierwsze litery to POL, m.in. dlatego się zdecydowałam - oznajmiła Kowalczyk. Zadowolenia nie krył z podpisania dwuletniej umowy również Apoloniusz Tajner, Prezes Polskiego Związku Narciarskiego.

- Polski Związek Narciarski ma ogromne potrzeby, szczególnie związane z transportem. Mamy 57 zawodników i zawodniczki. Transport na imprezy sportowe, to wysokie koszty. Ze środków, które otrzymamy zostanie zakupionych jedenaście samochodów, osiem busów, trzy samochody osobowe. Justynie i jej sztabowi przypadną trzy samochody - powiedział Tajner.

Umowa została zawarta na dwa lata. Polski Związek Narciarski tradycyjnie nie zdradził sumy na jaką została podpisana umowa sponsorska, zasłaniając się tajemnicą handlową.

- Dwa dni temu założyłam konto w Polbanku, do czego zobowiązuje mnie umowa. Na co wydaję pieniądze? Na to co wszyscy, na ubranie, jedzenie. One zresztą nie są najważniejsze, nie lubię o nich mówić. W życiu są ważniejsze rzeczy niż pieniądze - stwierdziła Kowalczyk.

Kowalczyk wróciła właśnie ze zgrupowania w Austrii. - Trenowała tam na nartorolkach. Było gorąco. Musiałam, podobnie jak i inne ekipy, trenować z tego powodu w kostiumie kąpielowym. Nie lubię ekstremalnych temperatur, ani na plus, ani na minus. 17 stopni, na plusie, to dla mnie odpowiednia temperatura - stwierdziła Kowalczyk.

Przed Kowalczyk kolejne zgrupowanie. - 7 sierpnia jadę na trzy tygodnie do Estonii. Tam pewnie też będzie ciepło - oznajmiła Kowalczyk, której znów nie dane będzie wystartować w Polsce w Pucharze Świata. - Nikt nam nie obiecał Pucharu Świata, to była tylko propozycja. Za rok będzie również propozycja. Może nie są mi pisane starty w Polsce. Kto wie, może Puchar Świata zagości w Polsce dopiero wtedy, gdy wcześniej zorganizujemy mistrzostwa świata - powiedziała Kowalczyk.

Przed Polką w tym sezonie starty w Pucharze Świata, a także mistrzostwa świata w Oslo. - Znam dobrze trasy w Oslo. Tam czasami jest tak, że w lesie jest ujemna temperatura, a na stadionie dodatnia. To jednak już zmartwienie osób odpowiedzialnych za przygotowanie mi nart - stwierdziła Kowalczyk, która nie pofolgowała sobie po udanych Igrzyskach Olimpijskich.

- Zastanawiałam się czy nie powinnam trochę luźniej potrenować. Przecież najbliższy sezon, to nie jest sezon olimpijski. Nie zdecydowała się na to. Trenowałam jeszcze ciężej. Zobaczymy z jakim skutkiem - powiedziała Kowalczyk, której w przeszłości zdarzało się narzekać na warunki do przygotowań.

- Teraz jest wszystko jak należy. Gdybym się uparła, to może bym znalazła jakieś niuanse. Generalnie jednak nie mogę narzekać na warunki - zakończyła Kowalczyk.

Źródło artykułu: