Petter Northug jak mało który narciarz lubi gdy jest o nim głośno, a szum wokół niego nie zawsze związany jest tylko z jego wygranymi. W niedzielę w Sjusjoen kontrowersji znów nie zabrakło – gdy Norweg prowadził na ostatniej prostej sztafety i miał już pewne zwycięstwo, nagle zwolnił, zaczął udawać, że strzepuje z ramion kurz, a następnie przekraczając linię mety zagrał rywalom na nosie. To nie pierwsza podobna zagrywka Northuga - na mistrzostwach świata w Oslo, również w sztafecie, niemalże stanął przed metą próbując finiszować tyłem, co ostatecznie mu się nie udało, gdyż rywalem byli zbyt blisko, przez co Norweg ukończył bieg bokiem, tuż przed swym największym rywalem, Marcusem Hellnerem ze Szwecji. Szwedzki komentator tamtejszej telewizji państwowej nie wytrzymał i na antenie nazwał wówczas Northuga świnią.
Niedzielny przypadek ze Sjusjoen sprawił, że w Szwecji temat dyskusyjnego poczucia humoru norweskiego narciarza powrócił, zwłaszcza że Northug komentując wyniki biegu stwierdził, że Szwedom do wygranej w sztafecie niezbędny byłby Gunde Svan, największy narciarz lat osiemdziesiątych, według Norwega wciąż lepszy od obecnych reprezentantów tego kraju. Kristoffer Bergstroem, dziennikarz znanej szwedzkiej gazety "Aftonbladet", w poniedziałkowym wydaniu napisał, że Northug to znakomity biegacz, dzięki któremu Norwegowie będą najlepsi jeszcze przez lata, jednak jego zachowanie nie jest odpowiednim dla biegacza ze światowej czołówki. Żurnalista w tym tekście zwrócił się bezpośrednio do sportowca. - Twoja kariera wspaniale się rozwinęła. Ale masz już dwadzieścia sześć lat. Czy to nie czas żeby w końcu dorosnąć? Przestań zachowywać się jak szesnastolatek, przestań wygłupiać się tak jak ostatnio - napisał Bergstroem. Adresat tych słów nieraz twierdził jednak, że nie żałuje żadnej ze swoich wypowiedzi. Trudno więc przypuszczać, żeby pod wpływem tekstu dziennikarza ze Szwecji nagle zaczął żałować zachowania ze Sjusjoen.
A wyglądało to wszystko tak (nagranie z finiszowej prostej zaczyna się od 2:20):