Żużel. Woffinden podjął decyzję. Wiadomo na jakim sprzęcie wraca do walki o mistrzostwo świata

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Tai Woffinden (z lewej) i Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu: Tai Woffinden (z lewej) i Maciej Janowski

To już pewne. Tai Woffinden podczas Grand Prix w Warszawie wystąpi na silnikach od Ashley’a Holloway’a, co oznacza zakończenie serii pięciu lat nieprzerwanych występów w GP na silnikach od polskiego tunera Ryszarda Kowalskiego.

Otoczenie Brytyjczyka zapewnia jednak, że chwilowe zawieszenie współpracy z najlepszym tunerem świata wcale nie oznacza definitywnego rozstania obu panów i nie jest wykluczone, że Tai Woffinden w przyszłości wróci do silników od RK Racing.

Na razie nic jednak na to nie wskazuje, bo w piątek 32-latek po raz kolejny fenomenalnie zaprezentował się na silnikach Ashley'a Holloway'a. Zmiana nastąpiła po serii słabszych występów, a różnica w jakości sprzętu jest widoczna gołym okiem.

Chwilę po otrzymaniu przesyłki z nowymi silnikami, Woffinden znów stał się jednym z najszybszych żużlowców na świecie, a w meczu ligowym zdołał wykręcić komplet punktów i to mimo iż silnik miał okazję przetestować jedynie podczas próby toru.

ZOBACZ WIDEO Kto faworytem do zwycięstwa w Warszawie? Znany dziennikarz wymienił nazwiska

Podczas piątkowych kwalifikacji, czterokrotny mistrz świata nie krył się z faktem, że zamierza korzystać z silników od Holloway'a. To spora zmiana, bo jeszcze tydzień temu po meczu ligowym próbował ukryć ten fakt i miał pretensje do dziennikarzy, że nagłośnili zmianę dostawcy silników. Ostatnie dni pokazały jednak wyraźnie, że przyczyną słabszych występów były właśnie problemy sprzętowe.

Przez ostatnich pięć sezonów Brytyjczyk był jednym z czołowych klientów tunera Ryszarda Kowalskiego, ale współpraca zaczęła się psuć już w zeszłym roku, bo już wtedy Woffinden miewał zupełnie bezbarwne występy nie tylko w Grand Prix, ale także w lidze. Wtedy jednak zawodnik i cały jego team cierpliwie czekali na efekty ciężkiej pracy. Teraz cierpliwość się skończyła.

Na razie nie wiadomo, jak na decyzję Woffindena zareagował Kowalski, dla którego to bardzo poważny cios. W ostatnich latach żaden z jego czołowych czołowych zawodników nie zdecydował się na rezygnację z jego usług. Dodatkowo jeśli Brytyjczyk będzie dalej osiągał tak dobre wyniki, to zagrożona może zostać absolutna dominacja Kowalskiego na rynku tunerów.

Pierwszą tegoroczną rundę Grand Prix czterokrotny mistrz świata zakończył dopiero na 13. miejscu i w klasyfikacji generalnej ma obecnie zaledwie cztery oczka. Jak sam przyznaje, słabszy wynik nie spowodował zbytniej nerwowości w jego poczynaniach.

Słabszy początek sezonu nie wpłynął jednak szczególnie na podejście Woffindena do jazdy w Grand Prix. Jego celem wciąż jest złoty medal.

Czytaj więcej:
Senator wierzy w Zmarzlika. Ma tylko jedną obawę
Zachwyca w ringu, olśni fanów żużla

Źródło artykułu: