Żużel. Najgorętszy dzień roku, a mecz miał mieć status zagrożonego. O co tu chodziło?

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki w niebieskim kasku
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Mateusz Świdnicki w niebieskim kasku

20 maja był najgorętszym dniem tego roku w Częstochowie. Tego dnia zielona-energia.com Włókniarz zmierzył się z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Prognozy przewidywały różne scenariusze, a sam mecz na kilkanaście godzin zyskał status "zagrożonego".

Śledząc prognozy pogody na piątkowe popołudnie oraz wieczór dla Częstochowy można było lekko zwariować. Co prognoza, to inna zapowiedź warunków, które mogą panować na północy województwa śląskiego.

Jedna z prognoz mówiła o możliwym, minimalnym opadzie około godziny 16. Druga o nieco mocniejszym deszczu, który miał potrwać nawet około 120 minut (między 16 a 18). Jeszcze inna o możliwych burzach, którym mógł, ale nie musiał towarzyszyć intensywniejszy opad deszczu. Były też takie, które przewidywały opad, ale dopiero w nocy z piątku na sobotę, a nie w dniu meczu.

I to właśnie te ostatnie sprawdziły się dla Częstochowy. Przewidywania meteorologów zrobiły jednak swoje, bowiem mecz, jak się okazało - dostał status spotkania zagrożonego. Informował o tym już w czwartkowym magazynie Eleven Sports komentator tej stacji - Marcin Musiał. Dziennikarz informację potwierdził w mediach społecznościowych zdradzając, że zasłyszał ją od przedstawicieli gospodarzy.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała o swoich występach: "Szału nie ma"

Po meczu zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa - ZOOleszcz GKM Grudziądz zapytaliśmy trenera Lecha Kędziorę o komentarz w tej sprawie, która na pierwszy rzut oka wydawała się absurdalna, skoro w piątek w Częstochowie panowała słoneczna aura.

- Powiem panu, że przyjmujemy te wszystkie komunikaty, które wychodzą z PGE Ekstraligi i do tego się dostosowujemy - powiedział Lech Kędziora w rozmowie z WP SportoweFakty.

O stanowisko w sprawie nadania statusu meczu zagrożonego dla spotkania w Częstochowie poprosiliśmy również Ekstraligę Żużlową. - W środę o godzinie 12:37 informacja o meczu zagrożonym została wysłana do organizatora, zgodnie z regulaminem. W związku z tym przed meczem zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa - ZOOleszcz GKM Grudziądz organizator został zobowiązany do niezwłocznego ubicia całej nawierzchni toru, aby umożliwić spływanie wody na płytę wewnątrz toru w przypadku wystąpienia opadów. Przypominamy, że kwalifikację o meczu zagrożonym Ekstraliga Żużlowa wprowadza najpóźniej 48h przed zawodami. Brane pod uwagę są trzy prognozy pogody z portali: yr.no, meteo.icm.edu.pl oraz wunderground.com - powiedział w rozmowie z naszym serwisem Przemysław Szymkowiak z PGE Ekstraligi.

- Ekstraliga Żużlowa może w każdym czasie zmienić, także na wniosek klubu, kwalifikację meczu w przypadku zmiany prognozy pogody. Niedługo po nadaniu statusu meczu zagrożonego, w środę o godz. 14:02 organizator meczu przysłał pismo z takim wnioskiem, przedstawiając na jego poparcie jedną prognozę pogody na dzień meczu - dodał nasz rozmówca.

- Pamiętać należy, że prognozy mają to do siebie, iż się zmieniają. Ekstraliga Żużlowa zawsze bierze pod uwagę najgorszą, jeśli można tak powiedzieć, ewentualność z prognoz, związaną z zagrożeniem opadami. Na 20 maja generalnie w prognozach pogody przewidywano załamanie pogody w całej Polsce, więc decyzja nie została podjęta od razu, ale po analizie najnowszych aktualizacji prognoz pogody, czyli w piątek o godz. 10:47, gdy organ zarządzający, biorąc pod uwagę trzy prognozy, przychylił się do wniosku klubu i zmienił kwalifikację meczu zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa - ZOOleszcz GKM Grudziądz jako mecz niezagrożony. Zawody rozpoczęły się o godz. 20:30 zgodnie z planem - zakończył Przemysław Szymkowiak.

Częstochowianie przez prawie dwa dni musieli stosować się do zaleceń centrali
Częstochowianie przez prawie dwa dni musieli stosować się do zaleceń centrali

Zmiana kwalifikacji piątkowego meczu pozwoliła gospodarzom na przygotowanie toru tak, jak oni sami tego oczekiwali. Nie było już jednak czasu na to, aby pokręcić ewentualnie kilka kółek i pozostało im zadowolić się tym, co Kacper Woryna i Mateusz Świdnicki przekazali kolegom po próbie toru.

Kędziora pytany, o to, jak bardzo decyzja Ekstraligi Żużlowej pokrzyżowała im przygotowania do meczu, odpowiedział: - Musieliśmy zmienić na przykład kwestię przygotowania toru, ale to jest nieważne, a najważniejsze jest to, że przestrzegamy regulaminów.

Czytaj także:
Kasprzak o wypadku z Woryną: Nie można tak robić
"Zaliczyliśmy ogromną wtopę". Burza wokół półfinału IMP

Źródło artykułu: