Żużel. Vaclav Milik bez owijania w bawełnę. "Nie podoba mi się to"

W poniedziałek ekipa Cellfast Wilków Krosno wygrała na wyjeździe z Aforti Startem Gniezno 61:29. Po spotkaniu Vaclav Milik pokusił się o wyznanie, że żużel zmierza w złym kierunku.

Mateusz Domański
Mateusz Domański
Vaclav Milik (w kasku białym) WP SportoweFakty / Tomasz Rosochacki / Na zdjęciu: Vaclav Milik (w kasku białym)
Ekipa Cellfast Wilków Krosno podniosła się po walkowerze i nieodbytym meczu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Krośnianie wręcz znokautowali Aforti Start Gniezno 61:29.

- Wracamy mocniejsi. W poniedziałek pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo mocną drużyną. Szkoda tego walkowera, bo tor był bardzo fajny. Nawet Fricke i Tungate to mówili. Nie dopuścili nas jednak do tego, byśmy wyszli na tor - powiedział nam Vaclav Milik.

Zawodnik Wilków Krosno nie ukrywa, że nie podoba mu się to, co obecnie dzieje się w żużlu.

- Mnie się wydaje, że teraz mniej w tym sporcie zależy od zawodników. Nie podoba mi się to, bo same ostrzeżenia, tam walkower i wykluczenia takie... nie wiadomo jakie. Mam nadzieję, że to szybko się skończy i będzie takie zdroworozsądkowe myślenie. To przecież twardy sport i nie będziemy z tego robić jakiejś miękkiej dyscypliny - zaznaczył.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała o swoich występach: "Szału nie ma"

Na pytanie o to, czy polski żużel zmierza w niewłaściwym kierunku odpowiedział bez większego zawahania się. - Zdecydowanie tak - podkreślił.

- Jest to jednak początek sezonu i mam nadzieję, że każdy wyciągnie wnioski, dzięki czemu ten sport będzie tak twardy, jak zawsze był - podsumował Vaclav Milik.

Czytaj także:
Żużel. 11 Polaków powalczy o punkty. Lider jedzie do wicelidera
Żużel. Ranking juniorów PGE Ekstraligi. Motor Lublin tym razem bez błysku


KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×