Żużel. Czy Praga będzie szczęśliwa dla Bartosza Zmarzlika? To jego pięta achilesowa

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Maciejem Janowskim.
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik przed Maciejem Janowskim.

Bartosz Zmarzlik po nieudanym Grand Prix w Warszawie nadal jest na czele mistrzostw świata, ale w klasyfikacji SGP panuje ogromny ścisk. Turniej o GP Czech może być dla Polaka okazją, by odskoczyć rywalom.

Chociaż w PGE Ekstralidze nie ma mocnych na Bartosza Zmarzlika i to gorzowianin jest najskuteczniejszym zawodnikiem rozgrywek ze średnią biegową na poziomie 2,655, to w rozgrywkach SGP przewaga dwukrotnego mistrza świata nad rywalami jest minimalna. To efekt mniej udanego występu w GP Polski na PGE Narodowym w Warszawie.

Zmarzlik przed dwoma tygodniami w stolicy Polski popełnił w półfinale "błąd jeździecki", jak sam określił swoje zachowanie w decydującej gonitwie. Podobnych wpadek reprezentant naszego kraju będzie musiał wystrzegać się przy okazji GP Czech. Tym bardziej że 27-latkowi w Pradze wiodło się z różnym szczęściem.

Polscy kibice doskonale pamiętają, jak Zmarzlik wygrywał obie rundy SGP w Pradze w roku 2020. Jednak już w minionym sezonie było dużo gorzej, bo dwukrotnie Polak odpadał z walki na etapie półfinałów. To m.in. punktów zdobytych w Czechach zabrakło zawodnikowi z województwa lubuskiego w ogólnym rozrachunku do trzeciego w karierze czempionatu.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała o swoich występach: "Szału nie ma"

Zmarzlik źle prezentował się w Pradze również w roku 2019, pierwszym mistrzowskim, kiedy to w GP Czech nawet nie awansował do półfinałów. Na szczęście nie przeszkodziło mu to w późniejszym wywalczeniu tytułu. Nieco inaczej było w sezonie 2018, kiedy ledwie 4 punkty wywalczone na praskiej Markecie doprowadziły do tego, że Zmarzlik zdobył "tylko" srebrny medal mistrzostw świata. Widać zatem jak na dłoni, że gorzowianinowi obiekt w stolicy Czech nie leży.

Kto będzie najgroźniejszym rywalem Zmarzlika? Bez wątpienia należy mieć na uwadze Taia Woffindena, który zwyciężał w Pradze w latach 2013-2015. Brytyjczyk stopniowo dogaduje się ze sprzętem i wydaje się, że problemy z formą z początku sezonu ma za sobą. Niezmiernie imponuje też Mikkel Michelsen, który pokazuje, że ma chrapkę na pierwszy w karierze "krążek" mistrzostw świata.

Jednym z kandydatów do końcowego sukcesu jest też Maciej Janowski. Już w ubiegłą niedzielę wrocławianin stoczył ciekawe pojedynki z Bartoszem Zmarzlikiem przy okazji spotkania ligowego. Janowski jako jedyny znalazł wówczas patent na pokonanie mistrza świata z sezonów 2019-2020.

Pięć groszy do rywalizacji najlepszych żużlowców świata może dorzucić pogoda. W piątek w Pradze odnotowano obfite opady deszczu. Prognoza na sobotę jest bardziej optymistyczna, ale synoptycy nie przewidują upałów. Tymczasem obecny żużel pokazuje, że kwestia temperatury może mieć ogromne znaczenie na osiągi silników. Kto najlepiej rozgryzie tę zagadkę? Odpowiedź poznamy w sobotni wieczór.

Uczestnicy GP Czech:
Bartosz Zmarzlik (Polska) #95
Maciej Janowski (Polska) #71
Fredrik Lindgren (Szwecja) #66
Tai Woffinden (Wielka Brytania) #108
Leon Madsen (Dania) #30
Max Fricke (Australia) #46
Jason Doyle (Australia) #69
Robert Lambert (Wielka Brytania) #505
Anders Thomsen (Dania) #105
Martin Vaculik (Słowacja) #54
Paweł Przedpełski (Polska) #323
Mikkel Michelsen (Dania) #155
Patryk Dudek (Polska) #692
Jack Holder (Australia) #25
Daniel Bewley (Wielka Brytania) #99
Jan Kvech (Czechy) #16 - dzika karta

Czytaj także:
Menedżer i zawodnik zostali zmieszani z błotem. "To mowa nienawiści"
Trudna relacja z ojcem pomogła mu wejść na szczyt. "To nie było zdrowe"