Żużel. Tai Woffinden w końcu coś znalazł? "Pojawia się frustracja"

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Tai Woffinden

Początek sezonu nie układa się po myśli Taia Woffindena, a zawodnik zaliczył już kiepskie występy w PGE Ekstralidze, a także Grand Prix. Ostatnio wydawało się, że problemy są już za nim, ale znów przydarzył się słabszy występ przeciwko Stali Gorzów.

Choć początkowo wydawało się, że przesiadka na silniki od Ashleya Hollowaya da natychmiastowe efekty, to jednak wciąż nie wszystkie problemy wydają się być rozwiązane.

Podczas Grand Prix Polski w Warszawie Brytyjczykowi nie udało się wjechać do finału, a w ostatnim meczu ligowym we Wrocławiu zdobył dziewięć punktów w sześciu wyścigach. Po sześciu meczach jest 14. zawodnikiem PGE Ekstraligi, a w klasyfikacji generalnej mistrzostw świata zajmuje dopiero 10. pozycję.

W ostatnim czasie zawodnik miał sporo czasu na dodatkowe testy nowego sprzętu i nieoficjalnie wiadomo, że cały team jest już bardzo zadowolony z nowych silników. Czas jednak na potwierdzenie postępu podczas najważniejszych zawodów.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Smektała o swoich występach: "Szału nie ma"

W ostatnim czasie Brytyjczyka znacznie rzadziej można spotkać z charakterystycznym uśmiechem od ucha do ucha. Zawodnik zapewnia jednak, że żużel nie przestał sprawiać mu przyjemności.

- Czasem bywam po prostu sfrustrowany, bo doskonale wiem, na co mnie stać i jeśli idzie mi gorzej, to nie czuję się z tym dobrze. Kocham żużel i to całe moje życie. Jednocześnie wymagam od siebie dużo i nawet po meczach, w których zdobywam 13 punktów w pięciu biegach, bywam zdenerwowany. Po prostu wiem, że mogłem zdobyć komplet. To dla mnie charakterystyczne, że cały czas chcę więcej i więcej. Jeśli więc nie idzie mi dobrze, to pojawia się frustracja. Najlepszym lekiem na to jest zrobienie kroku w tył i spojrzenie na swoje dokonania z dystansu. To pozwala znaleźć szczęście i docenić to, co udało mi się zdobyć do tej pory. Już sama obecność mojej rodziny mocno mnie uspokaja. W ostatnich latach nauczyłem się zostawiać złe emocje na torze. Po powrocie z meczu, czy treningu nie myślę o tym, co tam się wydarzyło. Patrzę tylko w przyszłość - zapewnia Tai Woffinden.

W najbliższy weekend rywalizacja najlepszych żużlowców świata przenosi się do Pragi, która jest wyjątkowo szczęśliwym miejsce dla Woffindena. W ostatnich latach Brytyjczyk sześciokrotnie stawał tam na podium, z czego aż trzy razy kończył zawody jako zwycięzca. Sobotnie zawody rozpoczną się o godz. 19 i w Polsce będzie można je oglądać za pośrednictwem Eurosport Playera.

- Faktycznie Praga jest dla mnie dość szczęśliwym miejscem i wielokrotnie odnosiłem tam sukcesy. To jednak już przeszłość i nie będzie to miało żadnego znaczenia w sobotę. Przed nami zupełnie nowe wyzwanie. Cieszę się na myśl o wizycie w tym mieście, bo bardzo je lubię, a dodatkowo wiem, że przez cały weekend będzie towarzyszyła mi rodzina, to już zresztą tradycja, że do Pragi zawsze jeździmy wspólnie. Na tym torze najważniejsze będą starty, a jeśli przeanalizujemy moje ostatnie występy, to akurat ten element wychodził mi dość dobrze - dodaje zawodnik.

Brytyjczyk ma też dobrą wiadomość dla wszystkich fanów Betard Sparta Wrocław, która po słabym początku zajmuje obecnie piąte miejsce w rozgrywkach ligowych.

- Jest jak jest i na razie nic z tym nie możemy zrobić. Staramy się robić, wszystko najlepiej jak możemy, ale nie zawsze to wychodzi. Atmosfera jest jednak taka sama jak rok wcześniej i nie ma żadnej nerwowości. Czasami zdarzają się gorsze momenty, ale wszyscy chcemy wygrywać i mam nadzieję, że lepsze dni jeszcze nadejdą. Przedstawiciele klubu wciąż w nas wierzą i nie robią żadnych nerwowych ruchów - przyznaje zawodnik.

Czytaj więcej:
Zawodnicy sami powinni decydować, kto będzie wykluczony
Menedżer Łaguty kończy czasowo współpracę ze Spartą

Źródło artykułu: