Gospodarze od początku prezentowali się znacznie lepiej i osiągnęli wyraźną przewagę. Początek zawodów był jednak w wykonaniu Oskara Bobera nie najgorszy, ponieważ w pierwszym biegu przegrał on minimalnie z Danielem Kaczmarkiem, a w kolejnym był drugi. Później dwukrotnie linię mety nasz rozmówca mijał na końcu stawki, aby wygrać swój ostatni wyścig. Miewał on zatem w tym meczu wzloty i upadki.
- Ja mogę powiedzieć tylko za siebie, bo krótko po meczu nie wiedziałem dokładnie, co się działo z chłopakami. Po prostu po pierwszych dwóch wyścigach zaryzykowałem z czymś, bo ich nie wygrywałem, jednak nie trafiliśmy. Na ostatni start też z teamem zrobiliśmy korektę, ale w odpowiednią stronę i wygrałem bieg z bardzo dobrym czasem. Teraz Polak jest mądry po szkodzie. Dobrze, że przynajmniej pod koniec meczu wiedziałem, na czym stoję. Jeśli natomiast chodzi o te przegrane dwa biegi, to na pewno życzyłbym sobie w nich czegoś więcej - ocenił swój występ w spotkaniu w Rawiczu Oskar Bober, w rozmowie z WP SportoweFakty.
Zawodnicy Metalika Recycling Kolejarza kilkukrotnie pokonywali rywali z Unii Tarnów na dystansie. Tak naprawdę jednak nawierzchnia owalu na stadionie Niedźwiadków nie sprawiała gościom większych problemów, byli oni po prostu wolniejsi od gospodarzy.
ZOBACZ WIDEO Subiektywny ranking PGE Ekstraligi. TOPlista 6. kolejki
- Rawicki tor był bardzo dobrze przygotowany. Nie mam zatem do niego żadnych zastrzeżeń. Było kilka mijanek, więc wszystko wyglądało bardzo dobrze - ocenił krótko stan owalu.
Zdobycie punktu bonusowego bardzo się oddaliło
Po tak wysokiej porażce tarnowianie raczej mogą zapomnieć o wywalczeniu punktu bonusowego. Drugi pojedynek pomiędzy tymi drużynami zaplanowano już na najbliższa sobotę w Jaskółczym Gnieździe. Sprawą priorytetową wydaje się dla nich w tym momencie zdobycie w rewanżu przynajmniej dwóch punktów to tabeli, nawet za minimalne zwycięstwo.
- Na pewno tak. Nie wiem, co powiedzieć, bo znowu zaczyna dziać się coś niedobrego. Ciężko nazwać nawet to, co ma miejsce. Musimy zobaczyć, potrenować, przygotować się do tego najbliższego meczu bardzo dobrze i przede wszystkim powalczyć właśnie o wygraną. O bonusie to moglibyśmy dopiero myśleć, gdyby szło nam bardzo dobrze. Najważniejsze jednak, abyśmy pojechali o wygraną. Myślę, że o punkt bonusowy będzie ciężko - przyznał obiektywnie Bober, który w poprzednim spotkaniu z Bedmet OK Kolejarzem Opole był liderem Jaskółek.
Do składu ligowego w meczu z rawickim Niedźwiadkami wskoczył Piotr Pióro. Początek zawodów miał on całkiem przyzwoity, gromadząc w czterech wyścigach sześć punktów i wygrywając jeden z nich. Końcówka nie była już jego dobrą stroną, ale jak na debiut, chyba nie spisał się najgorzej.
- Na pewno potrzebujemy punktów każdego zawodnika i wszyscy muszą je zdobywać. Dobrze, że Piotrek wygrał wyścig i nieco przetarł sobie szlaki w tym pierwszym meczu. Miejmy nadzieję, że za tydzień też dołoży więcej cennych punktów do zwycięstwa w naszym kolejnym pojedynku. Cała drużyna musi punktować, więc każdy zawodnik jest bardzo ważny - słusznie zauważył nasz rozmówca.
Faza play-off powoli odjeżdża
Za Unią Tarnów dwie bardzo wysokie porażki z rzędu, różnicą 24 i 26 punktów. Wszystko wskazuje zatem na to, że faza play-off zaczyna oddalać się od tej drużyny, choć z całą pewnością broni nie należy składać i do samego końca walczyć o awans do pierwszej czwórki 2. Ligi Żużlowej.
- Z pewnością życzylibyśmy sobie tego, żeby przedłużyć ten sezon, bo nikt nie chce go kończyć w połowie lipca. Tak naprawdę co wtedy później będziemy robić? Powalczymy o to, ale po tej kolejnej porażce, którą ponieśliśmy, nie będzie łatwo. Tym bardziej, że o punkt bonusowy będzie bardzo ciężko, zarówno z rywalami z Rawicza, jak również gdy przyjedzie do nas Lokomotiv Daugavpils. W tym momencie wydaje się, że to bardzo trudne zadanie, ale to jest sport i czeka nas walka do ostatniego meczu. Zobaczymy, na ile starczy nam sił i mocy - dodał na koniec rozmowy z WP SportoweFakty Oskar Bober.
Stanisław Wrona, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Mroczka ratował honor Polonii. Pozostali błądzili jak dzieci we mgle
Po słabym meczu doszło u niego do ważnej zmiany. "Dziękuję prezesowi..."