Żużel. Orzeł zapłaci wysokie kary? GKSŻ mówi o torze i groźbach względem komisarza! Klub odpowiada

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Brady Kurtz
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Brady Kurtz

Niemal przesądzone jest postępowanie dyscyplinarne przeciwko Orłowi Łódź. GKSŻ mówi o długiej liście zaniedbań w związku z przygotowaniem toru na mecz z Trans MF Landshut Devils oraz o groźbach względem komisarza toru.

W piątek spotkanie H.Skrzydlewska Orła Łódź z Trans MF Landshut Devils otrzymało status meczu zagrożonego. Zgodnie z regulaminem klub został o tym poinformowany o 13:40 i był zobligowany do odpowiedniego przygotowania toru. Łodzianie, zdaniem GKSŻ, jednak tego nie zrobili. - W sobotę o godzinie 11:00 warunek nie został spełniony. Drużyna odbyła o 14:00 trening, a o 20:00 tor miał być zgodny z kwalifikacją meczu. Nie był - mówi nam Zbigniew Fiałkowski, wiceprzewodniczący GKSŻ, który był w Łodzi przewodniczącym jury.

Poza tym w sobotę po 19:00 toromistrz Orła miał grozić komisarzowi Krzysztofowi Okupskiemu. - Lista epitetów była naprawdę długa. One nie nadają się do cytowania. To były groźby karalne - dodaje Fiałkowski.

Dodajmy, że w sobotę około 16:40 w związku z poprawą warunków pogodowych Orzeł wystąpił do GKSŻ z wnioskiem o zdjęcie statusu meczu zagrożonego. Ta prośba została spełniona w niedzielę o 6:40. Jak jednak słyszymy, problemy z torem się jednak nie skończyły. GKSŻ tłumaczy, że o 10:00 w dniu zawodów podczas posiedzenia jury tor był nieregulaminowy. - Udało się go doprowadzić do stanu regulaminowego dopiero o 12:30. Wcześniej lista zaniedbań była jednak tak długa, że nie da się obok tego przejść obojętnie - wyjaśnia wiceprzewodniczący GKSŻ, a tak długa lista zaniedbań powoduje, że klubowi grożą wysokie kary.

Orzeł sprawy komentować nie zamierza. Łodzianie przekazali nam, że czekają na oficjalne pismo. Kiedy zarząd je otrzyma, to wtedy ustosunkuje się do zarzutów i wykaże, że nie mają one nic wspólnego z prawdą. Poza tym Witold Skrzydlewski dodał, że w tym przypadku mamy do czynienia z celowym działaniem wiceprzewodniczącego GKSŻ Zbigniewa Fiałkowskiego, który chce zniszczyć klub.

Zobacz także:
Unia Leszno chce powrotu KSM
Poznaliśmy rozkład jazdy w IMP

ZOBACZ WIDEO Marcin Majewski: KSM? Nie tędy droga

Źródło artykułu: