Perspektywa gigantycznych pieniędzy złamie opór dwóch klubów?!

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mecz Motor - Sparta.
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Mecz Motor - Sparta.

W poniedziałek odbędzie się walne zgromadzenie wspólników PGE Ekstraligi, a to spotkanie już od kilku tygodni budzi spore emocje. Wszystko przez głośne zapowiedzi rewolucji w ligowych przepisach. Nie wszystkim się one podobają.

Choć oczywiście najwięcej czasu zajmie wysłuchanie corocznego sprawozdania zarządu z działalności spółki, to po oficjalnej części odbędzie się dyskusja, której efekt może mieć ogromny wpływ na kierunek rozwoju rozgrywek. Władze PGE Ekstraligi nie ukrywają, że są coraz mocniejszymi zwolennikami dużych zmian i wprowadzenia KSM (Kalkulowanej Średniej Meczowej), na podstawie której prezesi będą musieli budować swoje drużyny już od sezonu 2024.

Sprawa jest bardzo poważna, bo takie stanowisko popiera obecnie sześć z ośmiu drużyn biorących udział w rozgrywkach. W zdecydowanej opozycji są tylko działacze Motoru Lublin i Betard Sparty Wrocław, którzy znajdują się w najlepszej sytuacji kadrowej i co jasne, nie są zainteresowane żadnymi ograniczeniami. Wprowadzenie limitów punktowych przy budowaniu składów dotknęłoby najmocniej właśnie te dwa zespoły. Zadaniem władz PGE Ekstraligi będzie przekonanie niechętnych, by podjąć niezbędne działania dla rozwoju światowego żużla.

Co ważne, wszystko wskazuje na to, że w poniedziałek odbędzie się dopiero wstęp do dłuższej dyskusji, która będzie trwała jeszcze przez kolejne miesiące. Przedstawiciele rozgrywek mają jednak poważne plany, które są związane z długoterminową strategią i perspektywą gigantycznych pieniędzy. To może z kolei złamać opór niechętnych.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego od kilku lat dominują tory twarde? Janusz Kołodziej o tym, jak zmienił się żużel na przestrzeni lat

Choć obecnie obowiązujący kontrakt telewizyjny (wart 242 mln złotych) jest ważny do 2025 roku, to już teraz należy zastanowić się, co zrobić, by kolejna umowa była jeszcze wyższa, a liga jeszcze bardziej atrakcyjna. Receptą na to ma być powiększenie rozgrywek do 10 zespołów. Perspektywa otwarcia najlepszej żużlowej ligi świata na kolejne ośrodki i jeszcze większa liczba emocjonujących spotkań, mogłaby być argumentem do znacznego podwyższenia wartości kontraktu telewizyjnego i zbliżenia się nawet do kwoty 100 mln złotych za jeden sezon.

Ostatnie lata pokazały, że największą przeszkodą do imperialnych planów może okazać się... brak klasowych zawodników. Obecnie solidnych ekstraligowców jest tak mało, że starczy ich na zbudowanie jedynie 6-7 mocnych zespołów. Aby rozszerzyć rozgrywki można oczywiście liczyć na nagły napływ wartościowych zawodników lub wprowadzić restrykcyjny limit KSM, który rozproszy żużlowców pomiędzy kluby PGE Ekstraligi i eWinner 1. Ligi.

Kilka lat temu zrezygnowano z rozgrywania baraży pomiędzy zespołami z elity i I ligi, bo różnica poziomów dzieląca obie ligi jest tak gigantyczna, że takie spotkanie po prostu straciły sens. Reformowanie rozgrywek planowo ma się więc zacząć od - możliwie najmocniejszego - wyrównania poziomów 10-12 polskich klubów rywalizujących w PGE Ekstralidze i I lidze. Wtedy będzie można przywrócić baraże, a po ewentualnym awansie do elity drużyny nie będą musiały zmieniać całej swojej kadry, by liczyć się w walce o utrzymanie.

Żużlowi działacze doskonale pamiętają jednak o błędach z przeszłości, dlatego tym razem zmiany mają być wprowadzane bardzo ostrożnie i poprzedzone dłuższą debatą. Ta rozpocznie się na poważnie właśnie w poniedziałek.

Czytaj więcej:
Mocne słowa zawodnika Falubazu
Znane potencjalne kierunki dla Piotra Pawlickiego

Źródło artykułu: