Budmax-Stal Polonia Piła nie była faworytem niedzielnego meczu w Daugavpils. Ba, wydawało się, że polska drużyna na Łotwę jedzie po najłagodniejszy wymiar kary. Ostatecznie Optibet Lokomotiv triumfował 59:31.
Waldemar Cisoń w pomeczowej rozmowie z klubową telewizją łotewskiego klubu przyznał, że brakuje w jego zespole trzeciego mocnego ogniwa. W niedzielę mógł on liczyć na dwóch zawodników - Matica Ivacica (12+1) oraz Artura Mroczkę (10+1).
Pozostałych pięciu zawodników dorzuciło zaledwie... dziewięć "oczek". - Mamy dużo słabszy skład, a Lokomotiv na własnym torze jest bardzo silną drużyną, która przegrała tylko jeden mecz, bo wtedy też miała słabszy skład, a teraz pojechała w pełnym i mocnym zestawieniu. U nas dwa ogniwa pojechały na swoim poziomie, a zawsze nam brakuje tego trzeciego, który pozwoliłby osiągnąć wynik bliższy remisowi - powiedział Cisoń.
Trener Budmax-Stal Polonii Piła nie ukrywa jednak, że wywożą oni z Daugavpils kilka pozytywów. Jednym z nich jest chociażby debiut wychowanka Marcina Ogrodnika, który na łotewskim torze zaprezentował się czterokrotnie.
- Jakieś plusy są, bo zabieramy ze sobą na pewno doświadczenie, bo większość zawodników była tutaj pierwszy raz, a dodatkowo zadebiutował nasz wychowanek, który wypadł przyzwoicie, bo ukończył wszystkie swoje biegi i przywiózł punkt. Zrobił wszystko, co należało. Byliśmy słabsi, ale zbieramy wiedzę i kiedy przyjedziemy tutaj następnym razem, to wywalczymy więcej punktów - dodał Cisoń.
Szkoleniowiec nie ukrywa, że na ten rok jego drużyna miała wyznaczone nieco inne cele, niż pozostałe ekipy. - Ten sezon jest na naukę i przetrwanie, aby w przyszłym roku nie było tylu błędów, co w tym. Dodatkowo będziemy mieć na pewno mocniejszy skład.
Czytaj także:
Buczkowski pewniakiem do jazdy w elicie
Po tym upadku wszyscy zamarli. Motocykl rywala zerwał mu kask z głowy
ZOBACZ WIDEO Idzie nowe! Znany komentator o tym, który z młodych obcokrajowców ma największy talent