Żużel. Półtora okrążenia: KSM to zło. Sztuczny twór nikogo nie uszczęśliwi [FELIETON]

Jestem przeciwna KSM i to niezależnie od liczby drużyn rywalizujących w PGE Ekstralidze. To sztuczny twór, który na dłuższą metę nie zadowoli ani tych bogatszych, ani biedniejszych - pisze Marta Półtorak.

Marta Półtorak
Marta Półtorak
Jarosław Hampel (z lewej) i Mikkel Michelsen WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Jarosław Hampel (z lewej) i Mikkel Michelsen

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Prezes Wojciech Stępniewski w rozmowie z WP SportoweFakty stwierdził, że być może w roku 2025 będziemy świadkami powrotu KSM do PGE Ekstraligi. Jeśli szukać jakichkolwiek plusów tej sytuacji, to cieszy mnie, że zapowiedź tak poważnej zmiany regulaminowej pojawia się stosunkowo wcześnie. Zdarzały się bowiem w przeszłości sytuacje, gdy regulamin wywracano do góry nogami z roku na rok.

Jestem ciekawa, na ile prezes Stępniewski skonsultował swoje wypowiedzi z prezesami klubów ekstraligowych, na ile oni znają ten pomysł wprowadzenia KSM i rozszerzenia rozgrywek do dziesięciu zespołów. Jeśli działacze tymi słowami zostali zaskoczeni, to cóż, ja na ich miejscu nie chciałabym otrzymać takiej "niespodzianki".

Kolejna kwestia tyczy się tego, na ile to, o czym mówi prezes Stępniewski jest propozycją, a na ile tak naprawdę klamka zapadła. Piszę o tym nieprzypadkowo, bo osobiście jestem przeciwniczką KSM i to w każdej postaci. Niezależnie od szczegółów tego rozwiązania, tego ile drużyn będzie rywalizować w PGE Ekstralidze. Czy będzie ich osiem, czy będzie ich dziesięć, to KSM nie uczyni nam żużla lepszym.

ZOBACZ WIDEO Dudek mówi o swojej przyszłości w Apatorze. "Rozmowy ruszyły"

Nie trafiają też do mnie argumenty, że KSM należy wprowadzić, bo rynek transferowy się zabetonował, a zawodnicy dogadują się z nowymi klubami już w czerwcu. Z jakiego powodu chcemy wymuszać rotację w drużynach? Jeśli jakiemuś żużlowcowi od lat jest dobrze w danym ośrodku, to dlaczego mamy go zmuszać do zmiany barw klubowych? To jakiś nowy zapis regulaminowy, że zawodnik ma być rok w klubie i musi odchodzić gdzieś indziej?

KSM to sztuczny twór, który na dłuższą metę nie zadowoli ani tych bogatych, ani tych biedniejszych. Ci drudzy szybko się zorientują, że na rynku zostają zawodnicy, którzy wcale nie gwarantują sukcesów. Rozumiem, że mamy w PGE Ekstralidze obecnie słabego beniaminka w postaci Arged Malesa Ostrów, który nie zbudował konkurencyjnego składu. Jednak rok wcześniej For Nature Solutions Apator Toruń był w stanie tego dokonać. Nie potrzebował do tego KSM.

Prezes Stępniewski chce, by poprzez zwiększenie liczby spotkań, powiększenie PGE Ekstraligi i KSM zapewnić klubom więcej pieniędzy z kolejnego kontraktu telewizyjnego. Warto się jednak zastanowić, czy takie działania dają pożądany efekt. Dziwne rotacje wśród zawodników, sztuczny twór regulaminowy - czy to na pewno zwiększy atrakcyjność rozgrywek?

Aby mieć wyższy kontrakt telewizyjny, nie wystarczy zapewnić telewizji większej liczby meczów. Muszą to być jeszcze spotkania na odpowiednim poziomie. Jeśli zrównamy ligę w dół poprzez KSM i inne regulacje, to możemy osiągnąć efekt odwrotny od zamierzonego.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Zmiany w PGE Ekstralidze. Jest nowy sędzia! To były żużlowiec
Sensacyjna wiadomość. Zmieniono gospodarza finałów Speedway of Nations!

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy popierasz wprowadzenie KSM do polskiego żużla?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×