Żużel. Trwa koszmar Aforti Startu Gniezno! Orzeł Łódź nie pozostawił złudzeń

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Michael Jepsen Jensen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Michael Jepsen Jensen

Aforti Start Gniezno znów dostał jasny sygnał odnośnie do swojego miejsca w szeregu. Orzeł Łódź pokonał u siebie czerwono-czarnych 52:37. Tym samym ekipa z pierwszej stolicy Polski nadal jest outsiderem eWinner 1. ligi.

Dla obu zespołów sobotni mecz miał szalenie duże znaczenie. Aforti Start Gniezno miał przed nim osiem punktów, a H.Skrzydlewska Orzeł Łódź - dziesięć. Kibice ostrzyli sobie zatem zęby, wierząc w świetne widowisko. Można było przewidywać, że mecz będzie zacięty, tym bardziej że czerwono-czarni praktycznie przez cały ten sezon lepiej spisywali się na wyjazdach niż u siebie.

W pierwszym spotkaniu Start przegrał z Orłem aż 35:55. Było więc jasne, że punktu bonusowego gospodarze raczej nie wypuszczą z rąk. Łodzianie byli też faworytem do odnotowania kolejnych dwóch "oczek", choć kibice czerwono-czarnych po cichu liczyli na to, że outsider rozgrywek sprawi niespodziankę.

Początek spotkania wyglądał optymistycznie dla przyjezdnych, bo zaczęło się od ich triumfu 5:1. Później jednak gospodarze doprowadzili do wyrównania (12:12 po 4. biegu). Obraz rywalizacji zaczął się zmieniać.

ZOBACZ WIDEO Rożne strategie Rosjan w walce o powrót do startów. Która okaże się skuteczna?

Punktem zwrotnym w tym pojedynku był piąty bieg. W nim przewrócili się Oskar Fajfer i Szymon Szlauderbach. Ci zawodnicy upadali niemal w tym samym miejscu - na zewnętrznej części toru, na drugim łuku. Ich wykluczenia poskutkowały tym, że Orzeł wygrał 5:0 i wyszedł na prowadzenie w sobotnim spotkaniu. Później gospodarze podwyższyli przewagę i nie oddawali inicjatywy aż do końca pojedynku.

Orzeł Łódź wygrał w stu procentach zasłużenie. Podopieczni Michała Widery i Piotra Świderskiego byli mocniejszą drużyną i nie przeszkodziło im nawet to, że tor przygotowała pogoda - zarówno przed spotkaniem, jak i momentami w jego trakcie padał deszcz.

Miejscowi tak naprawdę nie mieli poważniejszych dziur w składzie. Po stronie pokonanych znów katastrofalnie wyglądał Ernest Koza. Najlepiej wypadł natomiast Michael Jepsen Jensen. Był on najjaśniejszym ogniwem gnieźnian. To jednak za mało, by móc skutecznie walczyć o triumf. Start znów przybliżył się do drugiej ligi. Łodzianie są już natomiast pewni utrzymania.

Punktacja:

H.Skrzydlewska Orzeł Łódź - 52 pkt.
9. Brady Kurtz - 11 (1,3,2,2,3)
10. Luke Becker - 9+3 (3,2*,1*,2,1*)
11. Norbert Kościuch - 8+1 (0,3,1*,2,2)
12. Marcin Nowak - 6 (1,2,2,1)
13. Niels Kristian Iversen - 9+2 (3,3,2*,1*,0)
14. Mateusz Dul - 3 (0,-,3)
15. Nikodem Bartoch - 4 (3,1,-)
16. Aleksander Grygolec - 2+1 (1,1*)

Aforti Start Gniezno - 37 pkt.
1. Michael Jepsen Jensen - 12+1 (2*,2,3,d,3,2)
2. Ernest Koza - 0 (0,0,-,-)
3. Szymon Szlauderbach - 3 (3,w,0,-,0)
4. Oskar Fajfer - 9 (2,w,1,3,0,3)
5. Antonio Lindbaeck - 10+1 (2,1,0,3,3,1*)
6. Marcel Studziński - 2 (2,0,0,0)
7. Mikołaj Czapla - 1+1 (1*,d,-)
8. Jędrzej Chmura - ns

Bieg po biegu:
1. (60,18) Szlauderbach, Jepsen Jensen, Kurtz, Kościuch - 1:5 - (1:5)
2. (61,03) Bartoch, Studziński, Czapla, Dul - 3:3 - (4:8)
3. (59,74) Iversen, Lindbaeck, Nowak, Koza - 4:2 - (8:10)
4. (59,37) Becker, Fajfer, Grygolec, Studziński - 4:2 - (12:12)
5. (61,09) Kościuch, Nowak, Fajfer (w), Szlauderbach (w) - 5:0 - (17:12)
6. (60,79) Iversen, Jepsen Jensen, Bartoch, Koza - 4:2 - (21:14)
7. (59,53) Kurtz, Becker, Lindbaeck, Czapla (d) - 5:1 - (26:15)
8. (61,47) Dul, Iversen, Fajfer, Szlauderbach - 5:1 - (31:16)
9. (59,81) Jepsen Jensen, Kurtz, Becker, Lindbaeck - 3:3 - (34:19)
10. (60,23) Lindbaeck, Nowak, Kościuch, Studziński - 3:3 - (37:22)
11. (60,97) Fajfer, Kurtz, Nowak, Jepsen Jensen (d) - 3:3 - (40:25)
12. (61,00) Jepsen Jensen, Kościuch, Grygolec, Studziński - 3:3 - (43:28)
13. (60,40) Lindbaeck, Becker, Iversen, Fajfer - 3:3 - (46:31)
14. (60,59) Fajfer, Kościuch, Becker, Szlauderbach - 3:3 - (49:34)
15. (60,03) Kurtz, Jepsen Jensen, Lindbaeck, Iversen - 3:3 - (52:37)

Sędzia: Arkadiusz Kalwasiński

Czytaj także:
> Żużel. Ostatnie ligowe ściganie w Pile. PSŻ może zapewnić sobie play-offy

> Żużel. W Zielonej Górze zawrzało po decyzji Dudka. Prezes obiecywał jego powrót!

Źródło artykułu: