W niedzielę Zdunek Wybrzeże Gdańsk przegrało z Abramczyk Polonią Bydgoszcz 41:49. Trudno było zespołowi znad morza pokonać rywala bez dwóch polskich seniorów, gdyż podczas meczu kontuzji doznał Adrian Gała. Czy z nim w składzie gdańszczanie mogliby się pokusić o wygraną? - Trudno powiedzieć, jednak zdecydowanie z Adrianem i Kubą moglibyśmy o wiele skuteczniej walczyć o pozytywny wynik w tym spotkaniu. Trudno jest jechać mecz bez dwóch liderów, zbyt wielu zawodników nam odpadło - powiedział Timo Lahti w rozmowie z WP SportoweFakty.
Przy takich stratach kadrowych gdańszczanie chcąc zwyciężyć nie mogli pozwolić sobie na jakiekolwiek błędy. Zarówno Timo Lahti, jak i Rasmus Jensen w kilku wyścigach dali się pokonać rywalom. - Nie jest możliwe zdobywać 21 punktów w każdym meczu i wygrywać spotkania we dwóch. Do tego należy pamiętać, że na przestrzeni spotkania pola startowe się od siebie różnią i na przykładzie tego meczu trudno wyjeżdżało się z trzeciego pola - zaznaczył Fin.
Na Trybunie Głównej Lahtiego dopingowała barwna grupa z Finlandii uzbrojona w teamowe flagi najlepszego fińskiego żużlowca. Jak oni się tam znaleźli? - Wielu kibiców przyjechało do mnie z Finlandii. W sobotę miałem urodziny i z tej okazji udali się oni na mój mecz, by zobaczyć moje spotkanie i się ze mną przywitać - wyjaśnił Lahti.
W ostatniej kolejce rundy zasadniczej gdańszczanie pojadą do Krosna, na mecz z Cellfast Wilkami Krosno. - Jak chcesz wygrać ligę, musisz potrafić wygrać mecz z każdym. Na ten moment nasz zespół nie jest kompletny i trudno jest zobaczyć, w którym jesteśmy momencie, gdyż jak już wcześniej wspomniałem, w dwóch nie wygra się meczu - podsumował Timo Lahti.
Czytaj także:
Demski rozwiał wątpliwości
W Motorze zawrzało
ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cegielski: Potrzebna jest reforma finansów zawodników