Żużel. Termiński przewidział katastrofę Falubazu. Zapowiedział to rok temu

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Przemysław i Ilona Termińscy
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Na zdjęciu: Przemysław i Ilona Termińscy

Władze Apatora Toruń ze spokojem patrzą na chaos panujący obecnie na giełdzie transferowej. Oni trzon drużyny na przyszły sezon już mają i potrzebują jedynie uzupełnienia na pozycji U24. Właściciel Apatora zrobił to, o czym mówił niecały rok temu.

Przypomnijmy, że Przemysław Termiński był pierwszym działaczem, który już we wrześniu 2021 roku przewidział, że Patryk Dudek nie wróci do macierzystego klubu na sezon 2023 i nie wzmocni drużyny po ewentualnym awansie. Ba, działacz już wtedy wiedział, że zielonogórzanie mogą mieć olbrzymie problemy w rozgrywkach eWinner 1. Ligi.

- Z uśmiechem czytam opisy, że Dudek odszedł, ale za rok awansujemy, to wróci. Spójrzmy na ten rok. Mamy koniec sierpnia. De facto składy ekstraligowe są pozamykane, a beniaminek dalej nie jest znany. Jeśli ktoś naiwnie myśli, że topowi zawodnicy będą czekali do piątego października by zobaczyć czy Falubaz będzie beniaminkiem czy nie, to jest w głębokim błędzie - mówił Termiński we wrześniu 2021 na antenie Radia Zielona Góra.

Przepowiednia sprawdziła się w stu procentach, bo Dudek nie dość, że nie czekał do października na rozstrzygnięcie przyszłości Falubazu, to nie poczekał nawet do końca rundy zasadniczej. Od początku sezonu było bowiem wiadomo, że zielonogórzanom będzie bardzo trudno awansować do elity, a Dudek z każdym tygodniem czuł się w Toruniu coraz lepiej i w końcu postawił na stabilizację.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Cegielski: Potrzebna jest reforma finansów zawodników

Sprawy kontraktu Dudka z For Nature Solutions Apatorem Toruń zostały załatwione tak szybko, że Falubaz nawet jakby chciał, to nie miał szans powalczyć o powrót swojego wychowanka. Dziś sytuacja klubu jest nie do pozazdroszczenia, bo poza przekreśleniem szans na powrót Dudka, w najbliższych tygodniach może stać się jasne, że klub po tym sezonie opuści także Max Fricke. Australijczyk ma znakomite oferty przynajmniej z trzech klubów PGE Ekstraligi i nie będzie mógł w nieskończoność zwodzić zainteresowanych. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo też, że Fricke na kolejny sezon bierze pod uwagę tylko jazdę w PGE Ekstralidze.

To zresztą nie jedyne możliwe odejścia z Zielonej Góry, bo na radarze innych klubów znajdują się także Krzysztof Buczkowski, Jan Kvech czy Mateusz Tonder. Poza Buczkowskim, przyszłość każdego z nich może rozstrzygnąć się już niedługo.

Na władzach Stelmet Falubazu Zielona Góra zemścić się może to, że nie posłuchali Termińskiego odnośnie filozofii budowania drużyny. Właściciel Apatora w tym samym wywiadzie przestrzegał, że kluczem do sukcesu w I lidze jest zatrudnienie zawodników, którzy znają specyfikę tamtejszych torów. W obecnej drużynie Falubazu jedynym doświadczonym pierwszoligowcem jest Rohan Tungate.

Czytaj więcej:
Znamy kolejne cele transferowe Motoru
Polonię Bydgoszcz czeka rewolucja

Źródło artykułu: