Gdyby pokusić się o przedstawienie tegorocznej formy Przemysława Koniecznego w formie graficznej, na przykład za pomocą wykresu, z pewnością strzałka szłaby do góry. Dwudziestojednolatek na początku sezonu zderzył się z nowym otoczeniem. Sam zawodnik otwarcie mówił, że ma trudności z dopasowaniem się do bydgoskiego toru i obierania na nim odpowiednich ścieżek.
To złożyło się na poprawę wyników nowego nabytku Polonii
Po niezbyt udanej wiośnie, wraz z upływem sezonu prezentowana przez niego postawa na torze była coraz lepsza. Obecnie wychowanek Unii Tarnów nie tylko sprawia wrażenie wyraźnie szybszego, ale przede wszystkim widać, że czuje się pewniej na motocyklu. Ostatnio zarząd klubu wypowiada się o Koniecznym w samych superlatywach. Ten z kolei nie ukrywa, że wsparcie ze strony Abramczyk Polonii Bydgoszcz jest dla niego bardzo ważne, a wręcz kluczowe do osiągania zamierzonych celów.
- Najgorsze uczucie w wykonywaniu zawodu żużlowca to takie, kiedy robisz, co możesz, ale to nie przynosi pożądanych rezultatów, a przecież kibice widzą na torze efekt końcowy, Jak miałem okazję wspominać w rozmowach z waszym portalem, początek sezonu nie był dla mnie łatwy. Błądziłem z ustawieniami, musiałem nauczyć się toru. Brakowało przede wszystkim prędkości, bo na pewno nie chęci. Dostałem jednak kredyt zaufania, klub we mnie nie zwątpił nawet przez chwilę. Teraz, kiedy poszliśmy do przodu, nareszcie mogę odpłacać się lepszymi wynikami. One nie wzięły się jednak z niczego - mówił Przemysław Konieczny.
ZOBACZ WIDEO Zdradził problemy trójki liderów Unii. Niespodziewane kłopoty
- Poza ciężką pracą wykonaną na treningach, także przez moich mechaników, jeden czynnik okazał się zdecydowanie pomocny. Mogę zdradzić, że wspiera mnie ekipa Wiktora Przyjemskiego, co tak naprawdę nie jest żadną tajemnicą. Wszystko zaczęło się na lidze w Gdańsku, od tego czasu jego tata pomaga nam w przygotowaniu sprzętu. Efekty są, jestem wyraźnie szybszy. Może mój dorobek zgromadzony przeciwko Landshut nie pozwala mi nazwać tego meczu najlepszym w sezonie, lecz ja go trochę tak postrzegam. Dowiozłem ważne punkty, a po walce na dystansie udało mi się nawet pokonać Kaia Huckenbecka, jednego z najlepszych zawodników w lidze. Gwarantuję, że będzie już tylko lepiej. W rundzie play-off zrobię wszystko, żeby pokazać, na co mnie naprawdę stać - zapewniał.
W Bydgoszczy rośnie nowe pokolenie
Gryfy skrupulatnie budują swoją młodzież, co wyraźnie wychodzi im na dobre. W końcu to właśnie dzięki niej wygrali rundę zasadniczą. Porównując liczbę punktów wywalczonych przez juniorów, jak do tej pory klub znad Brdy we wszystkich spotkaniach wypadł lepiej niż rywale. W starciu z Trans MF Landshut Devils szansę debiutu w ligowych zmaganiach dostał kolejny wychowanek, Bartosz Głogowski.
- Na pewno nie jest łatwo wejść w mecz od czternastego wyścigu. Mój motocykl miał za dużo mocy, nie było przecież wcześniej okazji, by się spasować. W takiej fazie zawodów trzeba mieć szczęście i zwyczajnie trafić z ustawieniami. Wszystko odbywa się na przysłowiowego czuja. W dodatku rywale mają już za sobą kilka serii startów. Czuję, że z roku na rok jestem coraz lepszy, rozwijam się. Mam nadzieję, że tak pozostanie i w przyszłości dam kibicom Polonii wiele radości. Oczywiście to dla mnie ważne, żeby zdobywać doświadczenie, więc jestem zadowolony z otrzymanej szansy - zauważył Bartosz Głogowski.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Mały niepokój w Abramczyk Polonii. "Trzeba nad tym popracować"
- To jego najlepszy sezon w karierze. "Mam zdecydowanie lepsze silniki, niż parę lat temu"