W ostatnim czasie nieco pikanterii towarzyszy rywalizacji wspomnianego Szweda z Piotrem Pawlickim. Wszystko zaczęło się pod koniec kwietnia, gdy jeden z liderów Fogo Unii Leszno miał po biegu pretensje do Berntzona o ostrą jazdę. Ostatecznie Pawlicki za trącenie w kask rywala został ukarany wówczas żółtą kartką.
Obaj zawodnicy spotkali się ze sobą na torze również w czasie pierwszego finału cyklu TAURON SEC 2022, który odbył się w Rybniku. Wtedy to na prowadzeniu przez pewien czas znajdował się Berntzon, a ostatecznie w biegu zwyciężył Pawlicki. Po wyścigu Szwed chciał podać rękę rywalowi i podziękować za walkę, ten jednak tego nie odwzajemnił. Kolejny raz obaj zawodnicy będą ze sobą rywalizować już 6 sierpnia w niemieckim Gustrow. Zawodnik Arged Malesa Ostrów Wlkp. przyznaje, że nie przywiązuje większej uwagi do tego "starcia" i dosyć zaskakująco zapowiada, co może zrobić po takim pojedynku.
Szwed ma zamiar zrobić to ponownie
- Tak naprawdę nie myślę o nim jakoś specjalnie przed tym turniejem. Po prostu mam zamiar tam pojechać i normalnie się ścigać. Podobnie było w Rybniku. W pierwszym wyścigu stoczyliśmy walkę. Jestem zawodnikiem, mam szacunek do innych ludzi. Po biegu chciałem uścisnąć z nim dłoń, jednak on sobie tego nie życzył. W Gustrow będzie podobnie. Jeśli stoczymy na torze dobrą walkę, spróbuję mu ponownie podać rękę. Jeśli nadal nie będzie chciał tego zrobić, to trudno. Jest, jak jest - mówi Oliver Berntzon na łamach speedwayeuro.com.
ZOBACZ WIDEO Dowhan odpowiada Synowcowi. "Mamy inne zdanie"
Rywalizacja z Pawlickim dla Szweda jest sprawą drugorzędną. Bardziej liczy się dla niego z pewnością walka o wysokie lokaty w tegorocznym cyklu Speedway Euro Championship. W pierwszym finale w Rybniku na swoim koncie zgromadził on 10 punktów i był bardzo blisko udziału w biegu barażowym. Ostatecznie do liderów, czyli Mikkela Michelsena i Janusza Kołodzieja traci teraz cztery punkty, a te da się odrobić dosyć szybko. Po finale w Gustrow można zatem ponownie włączyć się do walki o medale, czy nawet zwycięstwo w serii.
- Sytuacja jest cały czas otwarta. W tym momencie jednak nie patrzę na to z tej strony, że mam szansę na wygranie serii lub zajęcie miejsca na podium. Po prostu do każdej rundy podejdę osobno i spróbuję zdobyć tak dużo punktów, jak to możliwe. Wtedy zobaczę, jaki przyniesie to efekt pod koniec serii. Staram się po prostu zostać lepszym zawodnikiem, aby mieć możliwość jazdy w cyklu SEC lub Grand Prix przez wiele lat. W tym roku naprawdę nie robię tego, żeby za wszelką cenę zwyciężyć. Chcę tylko bardziej się rozwijać i stawać się jeszcze lepszym - przyznaje otwarcie Szwed.
Poznał już trochę nietypowy tor
Drugi finał TAURON SEC 2022 zaplanowano na 6 sierpnia w niemieckim Gustrow. Ten tor jest o tyle nietypowy, że linia mety znajduje się na nim praktycznie bezpośrednio za drugim wirażem. Ktoś, kto nie zna zatem tego owalu może mieć problemy z szybką adaptacją do warunków. A jak wygląda znajomość tego niemieckiego toru w przypadku Szweda?
- Startowałem tam w tym roku, w międzynarodowym turnieju indywidualnym. Zrobiłem to na wypadek, gdybym zakwalifikował się właśnie do cyklu TAURON SEC. Jeździłem tam zatem raz w tym roku, spróbowałem tego. Oczywiście ten występ nie poszedł mi zbyt dobrze (6. miejsce z 8 punktami - przyp.), ale przynajmniej teraz wiem nieco więcej na temat tego toru, co może być przydatne przed następną rundą cyklu - podkreślił Berntzon.
Oprócz niespotykanego rozwiązania z umiejscowieniem linii mety, bardzo rzadko spotykana jest już również typowa, czarna nawierzchnia, jaką można jeszcze zastać na torze w Gustrow.
- Tak, ten tor jest naprawdę bardzo czarny. Sądzę, że jest on podobny do tego, który wcześniej był w Krośnie. Chyba również w Stralsund w Niemczech jest nawierzchnia tego typu. Ten materiał jest naprawdę wyjątkowy. Zobaczymy, czy uda mi się to rozgryźć - dodał Szwed.
"Dzikich kart" powinno być mniej
Od kilku lat główną nagrodą za zwycięstwo w Indywidualnych Mistrzostwach Europy jest bezpośredni awans do cyklu Speedway Grand Prix na kolejny sezon. To według reprezentanta Szwecji dobry pomysł, choć według niego rozwiązanie to należałoby rozszerzyć.
- Oczywiście uważam, że to bardzo dobra rzecz. Być może powinno to być jednak więcej niż jedno miejsce. Myślę, że bardziej sprawiedliwe jest zakwalifikowanie się do Grand Prix na własną rękę, niż otrzymywanie "dzikich kart". Uważam, że pięć stałych zaproszeń do cyklu SGP to trochę za dużo. Więcej miejsc powinno się wywalczyć na torze - wyraził swoją opinię Bernzton.
Czytaj także:
Masarna Avesta po raz kolejny przegrywa. Koncert Fredrika Lindgrena
Patryk Wojdyło przyćmił Piotra Pawlickiego. Wysoki wynik w Motali