Żużel. Walka o finał w polskiej lidze w cieniu skandalu. W ruch poszły pięści. Teraz posypią się kary?!

WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: mecz PSŻ - Kolejarz. Josh Pickering w kasku białym
WP SportoweFakty / Sandra Rejzner / Na zdjęciu: mecz PSŻ - Kolejarz. Josh Pickering w kasku białym

Podczas półfinału 2. ligi pomiędzy Metalika Recycling Kolejarzem i SpecHouse PSŻ-em do skandalicznych sytuacji w parku maszyn dochodziło niemal tak często, jak do ciekawych ataków na torze. Emocji nie wytrzymały oba zespoły, a w ruch poszły pięści.

- Niestety podczas meczu, na torze i poza nim, doszło do kilku niechlubnych incydentów, które zakłóciły sportową rywalizację. Wszystko zostało zarejestrowane, a po zawodach stworzyliśmy obszerny protokół z zawodów, do którego dołączony zostanie m.in. zapis wideo. Cała dokumentacja najpóźniej w poniedziałek trafi do GKSŻ, a na jej podstawie spodziewam się wszczęcia przynajmniej kilku postępowań dyscyplinarnych - wyjaśnia przewodniczący jury sobotnich zawodów, Zbigniew Fiałkowski.

W sobotę na torze i w parku maszyn działo się tak dużo, że przedstawicielom żużlowej centrali analiza wszystkich zdarzeń zajmie przynajmniej kilka dni. Na razie wiadomo o czterech zdarzeniach, które grożą wysokimi karami, ale to wcale nie musi być koniec. Przedstawiciele obu zespołów wyraźnie nie wytrzymali presji.

Z zawodników, najwyższa kara grozi zawodnikowi Kolejarza, Joshowi Pickeringowi, który po jednym z biegów miał uderzyć w kask swojego rywala Kevina Fajfera.

ZOBACZ WIDEO Berntzon o domowym torze: W Ostrowie nawet nie wiedzieliśmy czego szukać

Fajfer miał być zresztą podwójnie poszkodowany, bo z relacji gości wynika, że tuż po ostatnim wyścigu dnia, w kask miał uderzyć go także tata Daniela Kaczmarka. Ojciec żużlowca podczas tego meczu pełnił rolę mechanika i zdaniem poznaniaków miał olbrzymie pretensje o zbyt agresywną jazdę zawodnika PSŻ-u. Nie był zresztą w tym osamotniony, bo jak usłyszeliśmy oskarżenia o rzekomo zbyt ostrą jazdę padały pod adresem PSŻ-u przez cały czas trwania zawodów.

To jednak wcale nie musi być koniec problemów rawiczan, bo goście wysunęli poważne oskarżenia także w kierunku prezes Kolejarza, Sławomira Knopa, który po szóstym wyścigu miał rzekomo na tyle mocno popchnąć kierownika PSŻ-u Jacka Kannenberga, że ten upadł na ziemię. To zdarzenie będzie jednak najtrudniej udowodnić, bo widziało je ponoć tylko kilka osób z obozu PSŻ-u, a sam prezes Kolejarza zapierał się, że do niczego takiego nie doszło.

Warto również dodać, że zdaniem osób obecnych w parkingu przez cały mecz niewłaściwie miał się także zachowywać opiekun gospodarzy Adam Skórnicki. Jak wynika z ich relacji, trener kilkukrotnie podchodził do linii, dzielącej boksy gospodarzy oraz gości i wykrzykiwał coś w kierunku Tomasz Bajerskiego.

Goście też mogą zostać ukarani, bo jedno z postępowań dyscyplinarnych ma być wszczęte przeciwko Adrianowi Gomólskiemu, który w parku maszyn przebywał jako mechanik swojego brata, Kacpra. Jak usłyszeliśmy, w pewnym momencie szkoleniowiec juniorów PSŻ-u miał nie wytrzymać i zacząć szarpać Skórnickiego. W Poznaniu odpierają zarzuty, że to Skórnicki zaczął ich atakować.

Po meczu obie strony bardzo niechętnie wypowiadają się o zdarzeniach z parku maszyn. Przedstawiciele Kolejarza Rawicz, Sławomir Knop i Adam Skórnicki, nie odebrali telefonów, trener PSŻ Tomasz Bajerski też nie chciał komentować awantury w parku maszyn. - Na torze była ostra walka, ale nie aż tak, by usprawiedliwić takie zachowanie gospodarzy. Nie rozumiem tego co się stało, bo na pewno nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz - wyjaśnił Bajerski.

Ostatecznie to jednak PSŻ miał więcej okazji do radości, bo zespół wygrał na terenie rywala 49:41 i jest bliżej awansu do finału 2. Ligi Żużlowej.

Czytaj więcej:
- W tym meczu było praktycznie wszystko! Gorący półfinał w Rawiczu
- Berntzon nie zgadza się z decyzją arbitra

Źródło artykułu: