Pechowo dla Jana Kvecha zakończyły się ostatnie zawody do lat 21 w Czechach. Zawodnik m.in. Stelmet Falubazu Zielona Góra wygrał trzy wyścigi i kiedy zmierzał po pewne zwycięstwo, to w czwartej serii zaliczył nieprzyjemny upadek.
U zawodnika doszło do zwichnięcia barku, jednak leczenia nie będzie on przechodził w swojej ojczyźnie, a w Polsce. Taką decyzję podjął m.in. Stelmet Falubaz, który musiał zastąpić Czecha w sobotnim ćwierćfinale eWinner 1. Ligi. W Grodzie Bachusa wierzą, że na rewanż z Orłem (19 sierpnia) żużlowiec wróci na tor.
Dla Kvecha uraz jest o tyle podwójne bolesny, że kilka dni wcześniej zrezygnował z możliwości podpisania nowego kontraktu w Danii. Powód? Zmniejszenie ryzyka kontuzji przed 2. finałem IMŚJ w Cardiff.
ZOBACZ WIDEO Marek Kępa: Kluby powinny sobie radzić bez KSM
- Nie spodziewałem się tego, że ktoś mnie uderzy od tyłu. To jest zawsze najgorszy rodzaj upadku, bo tego nie da się przewidzieć. Doszło do uszkodzenia barku, ale jestem w Polsce i powiedzieli, że zrobią wszystko, abym wystartował w Cardiff - powiedział Kvech w rozmowie z Magazynem SpeedwayA-Z.cz.
Czech w pierwszej rundzie Speedway Grand Prix 2 radził sobie doskonale, bowiem w rundzie zasadniczej stracił zaledwie dwa punkty (na rzecz Miśkowiaka i Knudsena), a także wygrał pewnie półfinał. Wydawało się, że w najważniejszym biegu dnia, to między nim, a Cierniakiem rozstrzygnie się kwestia zwycięstwa. Kvech jednak zaraz po starcie zaliczył defekt motocykla.
Turniej w Cardiff zaplanowano na 14 sierpnia.
Czytaj także:
Walka o finał w polskiej lidze w cieniu skandalu. W ruch poszły pięści
Polak został mistrzem świata! Rośnie kolejny talent w bydgoskiej Polonii