Przed ostatnim biegiem spotkania w Grudziądzu Arged Malesa Ostrów nadal miała szanse na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo w PGE Ekstralidze. ZOOleszcz GKM prowadził 43:41, a o wszystkim miał zadecydować 15. wyścig.
W nim na pierwszym łuku doszło do upadku Olivera Berntzona. Sędzia Arkadiusz Kalwasiński zdaniem niektórych podjął kontrowersyjną decyzję i z powtórki biegu wykluczył właśnie Szweda. Z taką interpretacją arbitra nie zgadzał się jednak Leszek Demski, szef polskich sędziów żużlowych.
- Nie analizujmy tego, czy był kontakt, czy go nie było. Zawodnik z pierwszego pola delikatnie poszerzył, kolega z pary (Chris Holder, dop. SM) nie miał innego wyjścia, jak pojechać szerzej. A gdzie miał jechać Oliver Berntzon? Dla mnie to jest sytuacja do powtórzenia w pełnym składzie - mówił Leszek Demski w niedzielnym Magazynie PGE Ekstraligi w Canal+ Sport 5.
Z decyzją sędziego Kalwasińskiego nie zgadzał się także sam Oliver Berntzon. - Zaczęło padać, zrobiło się ślisko, a w pierwszym wirażu mieliśmy efekt domina - mówił nam Szwed (więcej TUTAJ).
Zobacz także:
Fajfer zderzy się z PGE Ekstraligą?
ZOBACZ WIDEO Zawodnik Ostrovii liczył na angaż w PGE Ekstralidze! Teraz zdradził, ile finansowo straci na pozostaniu w Ostrowie