Z naszych informacji wynika, że Discovery jest zdegustowane tym, co wydarzyło się w Cardiff. Najwięcej zastrzeżeń ma dotyczyć pracy Ole Olsena, który odpowiada za budowę czasowych torów na Grand Prix. Dodajmy, że krytyczne uwagi miały pojawić się już podczas rundy w Warszawie, kiedy trzeba było dosypywać nawierzchni w trakcie zawodów, bo żużlowcy mieli problemy z płynną jazdą. Jednak dopiero w Cardiff przelała się czara goryczy.
W Discovery przekonują, że przed Grand Prix Wielkiej Brytanii przy układaniu toru skorzystano z tej samej nawierzchni co w poprzednich latach, ale nie została one odpowiednio odświeżona po trzyletniej przerwie i z jakiegoś powodu zawierała dużo kamieni. A te były nie tylko niebezpieczne dla rywalizujących zawodników, ale także mocno utrudniały ubijanie nawierzchni. Poza tym problemem była wysoka temperatura. To wszystko sprawiło, że żużlowcy musieli walczyć o punkty w bardzo trudnych warunkach. W ocenie promotora to wszystko należało przewidzieć, ale tak się nie stało.
Do tej pory w Discovery nikt nie myślał o rezygnacji z usług Olsena. Duńczyk ma ogromne doświadczenie w układaniu czasowych torów. Poza tym na rynku jest praktycznie monopolistą, więc ludzie zarządzający cyklem Grand Prix obawiali się ryzyka związanego z szukaniem innych rozwiązań. Teraz jednak w Discovery uważają, że nadszedł czas, by uderzyć pięścią w stół. Ostateczne decyzje wprawdzie jeszcze nie zapadły, ale jak udało nam się ustalić, rezygnacja z usług Olsena jest w tej chwili bardzo poważnie brana pod uwagę. Nie wiadomo wprawdzie, kto miałby go zastąpić, ale Discovery jest zdecydowane na poszukiwanie innych opcji, które miałyby zostać wdrożone od sezonu 2023.
Zobacz także:
Pawlicki potwierdza zmianę klubu
Arged Malesa przeprowadzi hitowe transfery?
ZOBACZ WIDEO Janowskiemu zabrakło jednego głosu. PGE Ekstraliga zdradza szczegóły