[b]
Bogumił Burczyk WP SportoweFakty: Jeszcze przed sezonem rozmawialiśmy o układzie sił w eWinner 1. Lidze. Wówczas stwierdził pan, że finał najprawdopodobniej rozegrają pomiędzy sobą Abramczyk Polonia Bydgoszcz i Stelmet Falubaz Zielona Góra. Tak się jednak nie st[/b]anie.
Leszek Tillinger, były prezes Polonii Bydgoszcz: To prawda. Niemniej ja nadal uważam, że to są dwie najsilniejsze ekipy w tegorocznych rozgrywkach. Sezon może się jeszcze różnie ułożyć. Polonia i Falubaz spotkają się ze sobą już w półfinale, który, moim zdaniem, będzie przedwczesnym finałem. Chyba pokusiłbym się właśnie o taką puentę.
Kto jest faworytem tego starcia?
Chyba jednak Polonia. Myślę, że oni wygrają ten dwumecz. Nie wiadomo, co się wydarzy w Zielonej Górze, ale rywalizacja nie składa się z jednego spotkania. Biorąc pod uwagę wszystkie czynniki, stawiam na zwycięzców rundy zasadniczej.
Wiele się mówi o problemach Falubazu. Niejeden zawodnik nieoficjalnie ma już być poza klubem.
To na pewno nie pomaga, ale trzeba patrzeć szerzej. Ten zespół ma nóż na gardle. Brak awansu będzie oznaczał duże kłopoty. Myślę, że jeśli do tego dojdzie, to zespół z Zielonej Góry utknie na zapleczu, w dodatku nie na rok, czy dwa. Kibice przyzwyczaili się tam do sukcesów. Wszyscy wiedzą, o co toczy się gra. Zawodnicy chcą zarobić. Motywacja jest duża, potencjał sportowy także, bo w Falubazie jeździ wielu bardzo dobrych żużlowców. Oni zrobią wszystko, żeby nie pokpić sprawy.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak wskazał najlepszego trenera w PGE Ekstralidze! "Wytrzymał ciśnienie"
Załóżmy, że podopieczni Marka Mroza i Tomasza Szymankiewicza zrealizują cel i wejdą do PGE Ekstraligi. Co dalej? Trzeba mieć jakiś kapitał, fundamenty do zbudowania nowego składu.
Sytuacja nie jest prosta. Jeżeli tego awansu by nie było, prezes Domagała wraz z zarządem może pokusić się o kupno niektórych spośród obecnych zawodników Polonii. Oczywiście zakładając, że ta wejdzie do Ekstraligi, co wcale nie jest jeszcze takie pewne. Do wzięcia będą również inni żużlowcy rywalizujący na zapleczu. Na eWinner 1. Ligę można coś wymyślić. Ale elita? To zupełnie inna para kaloszy. Falubaz sobie w niej nie poradzi. Oczywiście wszystko ma dwie strony medalu, gdyż Polonia nie jest wcale w lepszej sytuacji. Moim zdaniem, mogliby w niej zostać tylko Wiktor Przyjemski i Kenneth Bjerre. Na chwilę obecną chyba tylko ta dwójka byłaby w stanie nie zawieść oczekiwań kibiców.
W dwumeczu z Wybrzeżem nieźle zaprezentował się Matej Zagar.
No tak. Ale jeśli przeanalizujemy jego poprzednie sezony, to z reguły budził się właśnie w końcówce, ale przykładowo rok temu nie obudził się wcale. Gdyby Matej Zagar był tym zawodnikiem, co kiedyś, nie jeździłby teraz w eWinner 1. Lidze. Pytanie, w czym jest problem. Może w sprzęcie?
Jedni i drudzy będą musieli szukać wzmocnień. Mówi się, że beniaminek będzie mógł pokusić się o angaż Gleba Czugunowa. Ten jednak zawodzi.
Zdecydowanie. Najgorsze, że trudno powiedzieć, o co tu chodzi. Przecież Czugunow nagle nie zapomniał jak się jeździ. Przyczyną jego słabszych występów może być coś, co ma miejsce poza torem. Sytuacja rodzinna, kłopoty ze zdrowiem psychicznym? Nie wiem, trudno powiedzieć. Za to wiadomo, że dzieje się coś niedobrego. Widać to nawet na torze. Żużlowiec Sparty jeździ zupełnie inaczej niż miało to miejsce rok temu. Często zamyka gaz, nie jest sobą. Na pewno nie chodzi o problemy ze sprzętem. W Sparcie organizacja jest bardzo dobra. Jeżeli pojawiają się kłopoty z silnikami, klub natychmiast pomaga zawodnikowi, tam dbają o dobre zaplecze żużlowców. Coś tu jest nie tak. Pytanie, czy Czugunow się z tym upora do przyszłorocznych rozgrywek?
Jeżeli nie, beniaminek po jego zakontraktowaniu może mieć tęgi ból głowy.
Polonia, w przeciwieństwie do Falubazu, ma zagwarantowaną współpracę z bardzo dobrym juniorem. Punkty młodzieżowców są przecież na wagę złota. To może być solidny fundament do zbudowania mocnej drużyny.
Bez dwóch zdań, ale co dalej? Jeżeli zarząd klubu znajdzie dla Przyjemskiego kogoś do pary, to jak najbardziej. Jeśli nie, to sam Wiktor może nie wystarczyć. Wiemy, jaka jest sytuacja na rynku. Trudno o spektakularne wzmocnienia, jest to wręcz niemożliwe. W dodatku im dalej w las, tym opcji jest mniej. Ja myślałem, że klubowi uda się przekonać do powrotu Krzysztofa Buczkowskiego. Ten zostaje jednak w Falubazie. Max Fricke najprawdopodobniej trafi do GKM-u, a więc wzmocni zespół, z którym Polonia, w przypadku awansu, prawdopodobnie rywalizowałaby o utrzymanie. Można się oczywiście wzmocnić kimś z zaplecza, ale tu też jest wiele niewiadomych. Bez drugiego dobrego młodzieżowca będzie szalenie trudno walczyć o ligowy byt, trzeba po prostu mieć kim.
Mimo wszystko jest o co walczyć. Jak wiadomo, lepiej awansować, niż nie awansować.
Oczywiście, a składa się na to wiele czynników. Po pierwsze, zespoły z PGE Ekstraligi mają większe środki, chociażby ze względu na dofinansowanie przez władze ligi. Po drugie, można w spokoju zbudować skład na więcej niż jeden sezon i podpisać umowy w taki sposób, żeby w razie spadku móc liczyć dalej na tych samych zawodników. Poza tym nie wiadomo, czy i kiedy nadarzy się kolejna, tak dobra okazja. Nie wiadomo również, czy uda się utrzymać taki sam skład. Awans się po prostu opłaca. A poza tym jaką mamy gwarancję, że za rok będzie lepiej i rynek zaoferuje więcej zawodników gwarantujących solidne zdobycze punktowe? Żadnej.
Więc gdzie szukać szans?
Po pierwsze, tak jak mówiłem, junior. Po drugie. wymiana słabych ogniw. A po trzecie... Trzeba mieć na względzie jak to wszystko funkcjonuje. Teraz nie można zawierać oficjalnych porozumień. Słowo to mało, nie raz mieliśmy tego przykłady. Może ktoś wyłamie się ze swoich postanowień, nigdy nic nie wiadomo.
Kluby jednak znajdują na to sposoby.
Znajdują albo i nie znajdują. Na przykład w 2012 roku ujawniono, że Greg Hancock po cichu dogadał się z innym klubem i nałożono na niego wysoką karę. Czasami takie rzeczy wychodzą na jaw, a zależy to od tego, kto się o nich dowie. Jeśli władze ligi zostają poinformowane o łamaniu regulaminu w zakresie zmieniania barw klubowych, nakładają kary. Wobec tego zawodnicy się pilnują i nie podpisują dokumentów, które mogłyby ich narazić na grzywnę.
W rozmowie o możliwych rozstrzygnięciach tegorocznych rozgrywek nie można pominąć Cellfast Wilków Krosno. Jak ocenia pan potencjał tej drużyny? Porównywalnie do Falubazu, czy Polonii ?
Powiem tak: Polonia na wyjeździe będzie miała niezwykle trudne zadanie. Na własnym torze tamta ekipa będzie bardzo silna. W rundzie zasadniczej oba mecze były bardzo wyrównane. Jeżeli bydgoszczanie zaprezentują się dobrze na wyjeździe, to u siebie powinni rozstrzygnąć rywalizację na swoją korzyść.
Najpierw jednak muszą się uporać z Falubazem.
Oczywiście. Ja myślę, że scenariusz może być podobny. Bardzo możliwe, że Falubaz wygra pierwszy mecz u siebie, w granicach tych czterech, może sześciu punktów. To jednak mała zaliczka i, jak sądzę, niewystarczająca. Polonia u siebie bez wątpienia jest w stanie odrobić taka stratę. Dwumecz będzie bardzo wyrównany, a zadecydują niuanse i dyspozycja dnia. Nikt tu nikogo nie zdeklasuje. Niemniej myślę, że ostatecznie to Gryfy będą górą.
I co dalej?
Dalej finał z Cellfast Wilkami Krosno. Według mnie, także wygrany przez Polonię. Przed sezonem widziałem tę drużynę jako głównego faworyta do awansu i zdania nie zmieniam. Oczywiście nie będzie łatwo, konkurencja nie śpi. Mimo wszystko, jak dla mnie to Polonia ma teraz najwięcej argumentów. Głównie ze względu na formację młodzieżową, w której jest zdecydowanie lepsza od pozostałych drużyn. Seniorzy także są doświadczeni i myślę, że dołożą swoje. Uprawnione jest zatem stwierdzenie, że zespół jest właściwie kompletny, przez co bardzo trudny do zatrzymania.
Rozmawiał Bogumił Burczyk WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Pawlicki powinien zejść ligę niżej? Były zawodnik GKM-u nie ma wątpliwości!
- Uważa, że Grand Prix Challenge wymaga zmian. Ma nawet konkretną propozycję