Przed meczem Bartłomiej Kowalski wynik dwucyfrowy w Częstochowie brałby zapewne w ciemno. Już w rundzie zasadniczej udowodnił, że tamtejszy tor mu pasuje, a w niedzielny wieczór znów był jedną z najjaśniejszych postaci w swoim zespole.
Nawet najwięksi optymiści przecierali oczy ze zdumienia, kiedy Kowalski po trzech startach miał ma swoim koncie komplet dziewięciu punktów.
- Na pewno cały czas pracujemy nad tym, aby być jak najszybszym na starcie, ale i na dystansie. W niedzielę mi pasowało, w końcówce trochę pojawiły się problemy, ale cały mecz indywidualnie na plus. Czuje wielki niedosyt, że przegrywamy i odpadamy z play-off - powiedział po meczu junior pochodzący z Tarnowa.
ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak wskazał najlepszego trenera w PGE Ekstralidze! "Wytrzymał ciśnienie"
Pierwszym pogromcą Kowalskiego okazał się być w dziesiątym biegu Kacper Woryna. - Prędkość była i cieszyła, ale gospodarze byli bardzo mocni i w końcu też musiałem kiedyś przegrać - dodał.
Śledząc występy reprezentanta Polski, można odnieść wrażenie, że im trudniejszy tor, tym ten jedzie lepiej. - Też nad tym kiedyś myślałem, że jak są trudniejsze tory, to te moje występy są lepsze. Teraz to się niejako potwierdziło, bo tor nie był łatwy, a ze swoich punktów mogę się cieszyć. Szkoda, że przegraliśmy - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
Betard Sparta Wrocław przegrywając w Częstochowie, zakończyła sezon ligowy, co oznacza, że drużyna z Dolnego Śląska nie obroni tytułu Drużynowego Mistrza Polski. - Liczyliśmy na coś więcej, ale musieliśmy jechać osłabieni brakiem Artioma Łaguty, więc to też na pewno zaważyło. Mam nadzieję, że w przyszłym roku wrócimy silniejsi. Broni nie składamy i zobaczymy, co przyniesie kolejny sezon - przyznał młodzieżowiec.
Dobre występy na swoim dawnym domowym obiekcie sprawiają, że Kowalski jest zaliczany do jednego z faworytów do medalu MIMP, który w pierwszym terminie przegrał z deszczem. Kowalski po niedzielnym meczu żartował, że przydałby się taki tor podczas wspomnianych zawodów, ale... - Szczerze mówiąc, to nie ma recepty na to, żeby walczyć o medale, to tak, jak w moim przypadku musiałoby się to zazębić i wtedy można myśleć o walce o medale - skomentował.
Bartłomiej Kowalski do Betard Sparty Wrocław trafił przed sezonem 2022, będąc bohaterem dość głośnego zamieszania ze swoim udziałem. Przyszły rok będzie dla 20-latka ostatnim w gronie juniorów. Czy zdecyduje się on na pozostanie w barwach obecnego zespołu czy też będzie "do wzięcia"?
- Dla nas PGE Ekstraliga się skończy i teraz będzie można zacząć temat w tym kierunku, wcześniej skupialiśmy się na sezonie i jeździe. Trafiłem w dobre ręce, do profesjonalnego klubu i trudno byłoby znaleźć drugi taki. Ja chciałbym zostać, więc myślę, że wkrótce ta kwestia się rozwiąże - zakończył.
Czytaj także:
Jonas Jeppesen odstawiony na boczny tor. Trener tłumaczy powody
"Niezrozumiała walka z Putinem, który nie wie, co to żużel"