Z naszych informacji wynika, że proces wybudzania przebiegł lepiej niż przewidywali lekarze, a stan pacjenta po wybudzeniu był zupełną niespodzianką. Nie dość, że okazało się, że Adrian Miedziński oddycha samodzielnie, porusza kończynami, to dodatkowo ma pełną świadomość. Wykonuje podstawowe polecenia, mówi i poznaje swoich najbliższych. To otwiera drogę do dość szybkiego powrotu do pełnej sprawności.
W najtrudniejszych momentach przy łóżku żużlowca przez cały czas czuwali najbliżsi, a tuż po przebudzeniu doszło do dość zabawnej historii. Tata zawodnika, Stanisław, widząc wybudzonego syna, nie wiedział zupełnie, czego ma się spodziewać i dość nieśmiało zapytał syna, czy go poznaje. W odpowiedzi miał ponoć usłyszeć: "Toć ty nic się nie zmieniłeś". Takie informacje przekazał w sobotę dziennikarz WP SportoweFakty Wojciech Koerber.
Zawodnik w sobotę rozpoznał zresztą nie tylko swojego tatę, ale także resztę rodziny i z każdym był w stanie porozmawiać. Dobry stan zdrowia żużlowca potwierdziliśmy także w innym źródle.
Wszystko więc wskazuje na to, że spełnił się najbardziej optymistyczny scenariusz, który zakładał, że tuż po przebudzeniu zawodnik od razu odzyska wszystkie funkcje życiowe i będzie gotowy do rozpoczęcia intensywnej rehabilitacji. To oczywiście dopiero początek drogi do powrotu do pełnej sprawności, ale pierwsze sygnały są zaskakująco dobre.
Przypomnijmy, że Miedziński doznał urazu podczas poważnego wypadku w półfinale eWinner 1. Ligi pomiędzy Stelmet Falubazem Zielona Góra a Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Żużlowiec w pewnym momencie stracił kontrolę nad motocyklem i na tyle nieszczęśliwie uderzył głową o tor, że natychmiast stracił przytomność. Tuż po przewiezieniu do szpitala stan pacjenta był ciężki, a lekarze zdecydowali o wprowadzeniu go w stan śpiączki farmakologicznej i pozostawili na oddziale intensywnej opieki medycznej.
Czytaj więcej:
Są kary za półfinał w Zielonej Górze
Czy będzie sensacja w Bydgoszczy?