Przed rozpoczęciem półfinałów Leszek Tillinger stawiał, że to Abramczyk Polonia awansuje do PGE Ekstraligi. Czas jednak zweryfikował te przypuszczenia. Po wysokiej porażce w Zielonej Górze (35:55), z tamtejszym Stelmet Falubazem doświadczony działacz nie widzi miejsca dla zespołu z Bydgoszczy nawet w finale rozgrywek.
Jakie są szanse gospodarzy?
Taki stan rzeczy nie powinien specjalnie dziwić, bo przed Polonią zadanie z kategorii piekielnie trudnych. Zespół z lubuskiego już przed sezonem był uważany za jednego z faworytów. Dwadzieścia punktów do odrobienia z takim przeciwnikiem, to przeszkoda praktycznie nie do przeskoczenia. Sprawę dodatkowo utrudni brak Adriana Miedzińskiego. Mimo tego dochodzą głosy, że gospodarzy niedzielnego rewanżu nie należy jeszcze skreślać, z którymi to Tillinger częściowo się zgadza.
- Polonia znalazła się w niewesołym położeniu. Falubaz złapał wiatr w żagle, to silna drużyna, zatem odrobienie strat poniesionych przy W69 wydaje się mało realne. Teoretycznie przyjezdni mogą nawet przy Sportowej 2 wygrać. Choć przypuszczam, że bydgoszczanom nie uda się wejść do finału, całkowicie nie wykluczam takiej opcji. Daję im 30 proc. szans na sukces. Pozostałe 70 proc. oczywiście należy do Falubazu, bo zaliczka jest naprawdę pokaźna - zauważył Leszek Tillinger.
ZOBACZ WIDEO Co dalej z Emilem Sajfudinowem? Właściciel Apatora zabrał głos
- Benjamin Basso to młody, ciekawy zawodnik, ale Polonii raczej nie zbawi. Jakbyśmy mieli pobawić się w typowanie, to powiedziałbym, że wywalczy jakieś pięć punktów. A to zdecydowanie za mało, żeby zastąpić z powodzeniem Adriana Miedzińskiego. W tym miejscu trzeba także przyznać, że głównie jego kontuzja sprawiła, iż bydgoszczanie znaleźli się w takim, a nie innym położeniu. Gdyby wychowanek Apatora jechał do końca zawodów, porażka byłaby na pewno niższa, a nasza rozmowa wyglądałaby teraz inaczej. Jednak stało się, stan rzeczy jest taki, a nie inny - dodał.
Nie wszystko można porównywać
Większa część środowiska żużlowego jest zgodna co do tego, że w rewanżu Polonia najpewniej będzie odmienioną drużyną i to o 180 stopni. Leszek Tillinger zauważył, że liderzy klubu ze Sportowej 2 z pewnością są w stanie zapunktować na wysokim poziomie. Były prezes zdradził także, co mogło być przyczyną poprawy dyspozycji Falubazu i odniósł się do historii sprzed trzech lat, kiedy to zespół znad Brdy odrobił straty z Poznania i kosztem Skorpionów wywalczył awans do eWinner 1.Ligi.
- Motywacja na play-offy jest inna, tak jak i przygotowania. Może zielonogórzanie się szczególnie dosprzętowili? Bywa i tak, a wtedy Polonia będzie miała jeszcze większy kłopot. Na pewno w Bydgoszczy nie dojdzie do sytuacji z konfrontacji w Grodzie Bachusa. Myślę, że dużo lepiej pojedzie Przyjemski, a swoje zrobi także Bjerre. Ale jest sporo znaków zapytania. Na przykład nie wiadomo, jak pojedzie Zagar, a od niego zależy bardzo wiele - tłumaczył Tillinger.
- Krzysztof Buczkowski i Piotr Protasiewicz świetnie znają bydgoski tor, dlatego Polonia zrobi wszystko, żeby ich czymś zaskoczyć. Niektórzy dostrzegają analogię w wydarzeniach sprzed trzech lat, kiedy po jeszcze wyższej porażce w Poznaniu udało się odrobić straty. Okoliczności jednak były zupełnie inne. Myślę, że przygotowanie takiego toru, jak wtedy, nie jest obecnie możliwe. Tych dwóch zdarzeń nie da się porównać - dodał.
Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Rewolucja w składzie Orła pomoże sprawić niespodziankę? Na co mogą liczyć trenerzy obu ekip?
- Czy Stelmet Falubaz może być pewny finału? W Bydgoszczy marzą o remontadzie