Żużel. Plusy i minusy. Cud pod Jasną Górą. Apator zaprzepaścił szansę

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Martin Vaculik (kask żółty) i Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Martin Vaculik (kask żółty) i Bartosz Zmarzlik

Miano bohaterów weekendu bez wątpienia należy do zawodników Moje Bermudy Stali, którzy mimo remisu w Gorzowie i braku Andersa Thomsena awansowali do wielkiego finału PGE Ekstraligi. Za to swoich kibiców zawiódł For Nature Solutions Apator Toruń.

PLUSY

Wrócił do nas

Środowisko było zdruzgotane tym, co wydarzyło się w Zielonej Górze, w pierwszym meczu półfinałowym eWinner 1. Ligi pomiędzy Stelmet Falubazem, a Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Poważny w skutkach upadek zaliczył wówczas Adrian Miedziński, który w stanie ciężkim trafił do szpitala i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Sytuacja była bardzo poważna. Jednak wychowanek Apatora po raz kolejny udowodnił, jak twardym jest człowiekiem i wygrał najważniejszy wyścig w swoim życiu. Mało tego. Po wybudzeniu, jak gdyby nigdy nic, rozpoczął rozmowę od żartu. Adrian, dobrze Cię słyszeć z powrotem!

Piszą historię

Zespół, który miał znaleźć się za burtą już w ćwierćfinałach, melduje się w finale PGE Ekstraligi! Moje Bermudy Stal pokazała moc. Już wyczyn w Toruniu, gdzie gorzowianie omal nie zremisowali bez dwóch kluczowych zawodników z For Nature Solutions Apatorem, był imponujący. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. Stalowców absolutnie nie usatysfakcjonował awans do półfinałów, więc na dokładkę rozprawili się w nich z zielona-energia.com Włókniarzem.

Wprawdzie przed tym dwumeczem pojawiały się nieśmiałe głosy, że może dojść do niespodzianki, ale te niemal całkowicie ucichły po remisie w Gorzowie. Podopieczni Stanisława Chomskiego niespecjalnie się tym przejęli i jak gdyby nigdy nic wygrali na wyjeździe sześcioma punktami, mimo absencji Andersa Thomsena. Warto odnotować w tym miejscu kolejny komplet Bartosza Zmarzlika (17 punktów i bonus). Co to było za spotkanie!

ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Termiński, Holloway i Majewski gośćmi Musiała

Świetni Polacy w Łodzi

W trzecim turnieju finałowym TAURON SEC w Łodzi z bardzo dobrej strony pokazali się reprezentanci Polski. Trzech biało-czerwonych awansowało do finału, a jego zwycięzca, Janusz Kołodziej, cały czas jest liderem cyklu. Drugie miejsce zajął Dominik Kubera, a czwarte Patryk Dudek. Rywalizacja o końcowe zwycięstwo zapowiada się naprawdę pasjonująco, bo do końca pozostał już tylko jeden turniej. Kołodziej ma punkt przewagi nad drugim Leonem Madsenem i sześć "oczek" nad trzecim Dudkiem. Z pewnością wielu kibiców ściska kciuki za zawodnika Fogo Unii Leszno. Utrzymanie tej przewagi będzie równoznaczne z powrotem wychowanka Unii Tarnów do Grand Prix.

MINUSY

Apator nie popisał się w Lublinie

Żużlowcy For Nature Solutions Apatora pokazali klasę na własnym torze, pokonując faworyzowany Motor Lublin różnicą dziesięciu punktów. Taki wynik dawał nadzieję torunianom na awans do finału ligi. Te zostały jednak zaprzepaszczone w rewanżowym spotkaniu, w którym podopieczni trenera Roberta Sawiny ulegli zwycięzcom rundy zasadniczej aż 36:54. Nie pomógł nawet dobrze dysponowany Robert Lambert i solidny Paweł Przedpełski. Po raz kolejny w tym sezonie srodze zawiódł Jack Holder, który uzbierał ledwie trzy punkty z bonusem.

Poza torem nie było lepiej

Cień na spotkanie w Lublinie rzuciło zachowanie toruńskich kibiców, którzy nie mogli pogodzić się z odpadnięciem swoich ulubieńców i wszczęli w swoim sektorze zamieszki. Sytuacja była na tyle poważna, że mecz przerwano na dobrych kilkanaście minut, a jednemu z kibiców gości, po upadku z wysokości trzeba było udzielić pomocy lekarskiej. Takich obrazków na stadionach żużlowych nie potrzebujemy.

Decyzje sędziego w Częstochowie

Wielkie kontrowersje wzbudziły werdykty sędziego Piotra Lisa w czternastym wyścigu spotkania pod Jasną Górą. Najpierw, po incydencie na pierwszym wirażu z udziałem Szymona Woźniaka i Kacpra Woryny, arbiter nie zdecydował się na wykluczenie częstochowianina i zarządził powtórkę w pełnej obsadzie. W drugiej odsłonie tego wyścigu, po następnym spięciu między zawodnikami obu drużyn, zakończonym kolejnym upadkiem Woryny, sędzia, ku konsternacji zwłaszcza w ekipie gości, wykluczył Hansena. Z obiektywnego punktu widzenia taki los powinien raczej spotkać Worynę, który po nieskutecznym ataku położył się na przeciwniku, a w konsekwencji na torze. Zdziwienia nie kryli nie tylko telewizyjni komentatorzy spotkania, ale także trener Stali Gorzów, Stanisław Chomski. Doświadczony szkoleniowiec dał upust swoim emocjom i określił taki stan rzeczy "żenującym".

Zobacz także:
Szczery Piotr Protasiewicz. "Wilki Krosno będą faworytami w finale"
Nowy nabytek nie zbawił Polonii. Max Fricke odjechał rywalom, a razem z nim Falubaz

Źródło artykułu: