Żużel. Znana "dzika karta" na Grand Prix Szwecji

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: walka Piotra Pawlickiego (kask czerwony) z Oliverem Berntzonem
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: walka Piotra Pawlickiego (kask czerwony) z Oliverem Berntzonem

17 września na obiekcie w Malilli rozegrana zostanie kolejna runda FIM Speedway Grand Prix. Wiemy już, że na szwedzkim owalu wystartuje z "dziką kartą" indywidualny mistrz kraju - Oliver Berntzon.

W tym artykule dowiesz się o:

Tegoroczny sezon dla Olivera Berntzona jest słodko-gorzki. Z jednej strony notuje on dobre wyniki w kraju, gdzie zdobył również indywidualne mistrzostwo Szwecji. Z drugiej ze zmiennym szczęściem radzi sobie w TAURON SEC czy w PGE Ekstralidze.

To nie stanęło jednak na przeszkodzie gospodarzom najbliższej rundy Grand Prix, by to właśnie jemu przyznać plastron z charakterystycznym numerem 16.

Dla Berntzona będzie to tym samym powrót do ścigania w zawodach indywidualnych rangi mistrzostw świata. Kilkukrotnie ścigał się z tzw. "dziką kartą" lub w roli rezerwowego, a doskonale pamiętamy, że w 2021 roku był już z kolei stałym uczestnikiem cyklu.

W jedenastu rundach zdołał jednak uzbierać zaledwie 32 punkty, co pozwoliło mu zająć piętnaste miejsce. Pokonał wyłącznie Krzysztofa Kasprzaka (28).

Rezerwę toru stanowić będą Victor Palovaara i Anton Karlsson.

Czytaj także:
Ma dopiero 13 lat, a jego osiągnięcia już imponują. Jest nadzieją żużla w swoim kraju
Udowodnił, że jeśli ma szansę regularnie jeździć, to jest ważnym punktem drużyny

ZOBACZ WIDEO Jack Holder jest problemem Apatora? Termiński o formie Australijczyka

Komentarze (2)
avatar
Pteron
6.09.2022
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Szwed w GP Szwecji nie dziwi. A np. u nas w GP Polski we Wrocławiu z dziką kartą Rosjanin jechał. 
avatar
NEVERmore
6.09.2022
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
To akurat było oczywistą oczywistością.