Tegoroczny sezon dla Olivera Berntzona jest słodko-gorzki. Z jednej strony notuje on dobre wyniki w kraju, gdzie zdobył również indywidualne mistrzostwo Szwecji. Z drugiej ze zmiennym szczęściem radzi sobie w TAURON SEC czy w PGE Ekstralidze.
To nie stanęło jednak na przeszkodzie gospodarzom najbliższej rundy Grand Prix, by to właśnie jemu przyznać plastron z charakterystycznym numerem 16.
Dla Berntzona będzie to tym samym powrót do ścigania w zawodach indywidualnych rangi mistrzostw świata. Kilkukrotnie ścigał się z tzw. "dziką kartą" lub w roli rezerwowego, a doskonale pamiętamy, że w 2021 roku był już z kolei stałym uczestnikiem cyklu.
W jedenastu rundach zdołał jednak uzbierać zaledwie 32 punkty, co pozwoliło mu zająć piętnaste miejsce. Pokonał wyłącznie Krzysztofa Kasprzaka (28).
Rezerwę toru stanowić będą Victor Palovaara i Anton Karlsson.
Czytaj także:
Ma dopiero 13 lat, a jego osiągnięcia już imponują. Jest nadzieją żużla w swoim kraju
Udowodnił, że jeśli ma szansę regularnie jeździć, to jest ważnym punktem drużyny
ZOBACZ WIDEO Jack Holder jest problemem Apatora? Termiński o formie Australijczyka