Ma dopiero trzynaście lat, a na swoim koncie medali więcej, niż niejeden doświadczony senior. Lester Matthijssen, bo to o nim mowa, jest młodą nadzieją holenderskiego żużla na to, by o jego ojczyźnie na arenach światowych było głośniej.
Na razie za młodzianem etap jazdy na motocyklach o pojemności 125cc i przejście na 250cc. Na pięćsetce karty swojej kariery zacznie pisać nie wcześniej niż za dwa-trzy lata.
Kto wie, być może będzie już wtedy łakomym kąskiem dla klubów z PGE Ekstraligi pod kątem U-24 Ekstraligi.
Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Lester, jesteś dopiero u progu swojej żużlowej kariery. Opowiedz na początek, skąd u ciebie w ogóle zainteresowanie tym sportem?
Lester Matthijssen, mistrz Europy i wicemistrz świata w klasie 125cc: Odkąd się urodziłem, to byłem obecny na zawodach longtracka i żużla w Holandii, bowiem w przeszłości mój tata ścigał się w sidecarach, gdzie był 19-krotnym mistrzem Holandii oraz 7-krotnym mistrzem Europy (ostatni medal - złoty w 2019 roku - dop. red).
I skąd pomysł, aby samemu spróbować właśnie żużla, a nie sidecarów?
Mając ojca, który sam się ścigał, po prostu zakochałem się w tym sporcie. W 2019 roku przeszedł on na sportową emeryturę i zdecydowaliśmy się, że ja zacznę jeździć. Wybieraliśmy między żużlem klasycznym a longtrackiem, ale wybraliśmy żużel, bo jest łatwiej.
ZOBACZ WIDEO Jack Holder jest problemem Apatora? Termiński o formie Australijczyka
A masz już swojego ulubionego zawodnika?
Oczywiście. Moim idolem jest Maciej Janowski. To świetny zawodnik, którego podziwiam za styl jazdy.
Po pierwszy poważny sukces sięgnąłeś już w 2021 roku, kiedy to zostałeś mistrzem Europy, ale wielu w Polsce po raz pierwszy usłyszało o tobie tak naprawdę dopiero za sprawą Speedway Ekstraliga Camp. Jednak w Holandii już od wielu miesięcy jesteś uznawany za duży talent i wiązane są z tobą duże nadzieje.
Wiesz co, na razie idzie mi dobrze, ale na to pracuje wiele osób poza mną. Poza tym teraz nie wiesz, jak to będzie w przyszłości. Wiadomo, że ja będę walczył o to, by wspiąć się najwyżej, jak to będzie możliwe.
Czy w związku z takimi opiniami, odczuwasz jakąś, nazwijmy to, presję?
Nie, absolutnie. Mam dobre wyniki, co mnie cieszy, ale mam nadzieję, że będą jeszcze lepsze.
A dlaczego ścigasz się z niemiecką, a nie holenderską licencją?
W Holandii nie ma zbyt wielu zawodów żużlowych, a aby stawać się coraz lepszym zawodnikiem, to trzeba odjechać jak największą liczbę zawodów. Stąd też zdecydowaliśmy się na jazdę z niemiecką licencją, bo żeby mieć więcej startów, to właśnie takiej potrzebowałem.
To tak kończąc wątek holenderski. Co sądzisz o obecnej kondycji żużla w twojej ojczyźnie?
Jeśli chodzi o żużel, to nie jest on na dobrym poziomie, u nas bardziej rozwija się Longtrack. Z kolei w Niemczech jest na odwrót. Żużel się rozwija, staje się coraz lepszy i atrakcyjniejszy.
Ten sezon jest dla ciebie fantastyczny. Osiągasz dobre wyniki, które mają wpływ na kolejne sukcesy. W tym roku po raz drugi zostałeś mistrzem Europy w klasie 125cc.
To jest wspaniały sezon. Ciężko pracuję nad tym, by być najlepszym zawodnikiem.
Do tego dorzuciłeś srebrny medal mistrzostw świata w klasie 125cc. Spodziewałeś się, że ten sezon będzie dla ciebie aż tak udany?
W ubiegłym sezonie było złoto, ale srebro też jest w porządku. System zawodów jest taki nietypowy, że z niektórymi zawodnikami spotkałem się dopiero w półfinale lub finale. Jednak najważniejsze, aby było sprawiedliwie.
Te twoje osiągnięcia są zauważane w kraju, czy przechodzą bez echa?
Od kibiców i osób, które znają żużel, dostałem wiele wiadomości, ale to wszystko.
W przyszłym sezonie przesiadasz się na motocykle o pojemności 250cc. Będziesz chciał wyznaczyć sobie jakieś cele do realizacji?
Odbyłem już kilka treningów na motocyklu o tej pojemności i naszym głównym planem jest Speedway Grand Prix 3.
Na koniec chciałbym wrócić do Speedway Ekstraliga Camp. Co sądzisz o tej inicjatywie?
Ten camp był niesamowity. Czymś wspaniałym było ścigać się na takim dużym stadionie i pracować z najlepszymi ludźmi w sporcie żużlowym.
Czy uważasz, że takie campy powinny się odbywać częściej, załóżmy nawet trzy razy w sezonie w różnych rejonach Europy, nie tylko w Polsce?
Aby zostać dobrym żużlowcem, to musisz spędzać dużo czasu na torze i na motocyklu, ale też mieć w kalendarzu normalne zawody. Myślę, że dwa razy w roku dobrze byłoby pojechać na taki camp.
Myślisz, że swoimi występami sprawiłeś, że menadżerowie i trenerzy polskich drużyn zapisali sobie twoje nazwisko w notesie w kontekście sezonów 2024-25?
Dopiero przesiadam się na motocykle o pojemności 250cc, stąd też w campie uczestniczyłem też i w tej klasie, więc nie sądzę, aby trenerzy mnie zauważyli. Jednak mam nadzieję wrócić za rok z większym doświadczeniem i zobaczymy wtedy.
Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Jonas Jeppesen odstawiony na boczny tor. Trener tłumaczy powody
"Niezrozumiała walka z Putinem, który nie wie, co to żużel"