Żużel. Prezes Cellfast Wilków komentuje pozostanie lidera. "Wcale nie trzeba było go o to błagać"

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Andrzej Lebiediew

Zarząd Wilków Krosno nie śpi. Po rewanżowym półłfinale z Orłem Łódź, Andrzej Lebiediew potwierdził, że nie zmieni barw klubowych w najbliższym okienku. Ten ruch skomentował Grzegorz Leśniak, który zapowiada, że jego klub nie składa broni.

Andrzej Lebiediew to absolutny filar Cellfast Wilków Krosno. Łotysz jest nie tylko najskuteczniejszym zawodnikiem w szeregach drużyny z Podkarpacia, ale i w całych rozgrywkach. Trudno więc się dziwić Grzegorzowi Leśniakowi, że zdecydował się budować skład na przyszły sezon wokół obecnego kapitana.

Negocjacje były proste

Sam zawodnik żartobliwie stwierdził, że skoro "prezes mnie błagał, to zostaję na przyszły rok". Kulisy przedłużenia umowy wyglądały jednak zdecydowanie inaczej. Obie strony miały dojść do porozumienia błyskawicznie, a pierwsze kroki w tej sprawie zostały podjęte już w połowie sezonu. Lebiediew miał się długo nie zastanawiać nad podjęciem decyzji, która przyszła mu z łatwością.

- Andrzej znakomicie czuje się w komunikacji werbalnej, to wśród żużlowców mistrz PR-u. Do tego to gość ze świetnym poczuciem humoru. Nie tylko doskonale motywuje kolegów, ale równie dobrze współpracuje z fanami. Ponadto nie gryzie się w język. Skoro użył takiego stwierdzenia, chciał, żeby to barwnie zabrzmiało. Dlatego też spodobała mi się wypowiedź kapitana o błaganiu i mnie rozbawiła. Z Andrzejem często robimy sobie słowne żarty. To buduje dobry klimat. Niemniej proszę mi wierzyć, że nie było takiej potrzeby, żeby go o coś błagać. Od dwóch lat nadajemy na tych samych falach. Znamy swoje plany, dlatego ustalenie porozumienia na przyszły rok poszło bardzo sprawnie - mówił Grzegorz Leśniak.

ZOBACZ WIDEO Jack Holder jest problemem Apatora? Termiński o formie Australijczyka

- Już w połowie sezonu porozmawialiśmy szczegółowo o przyszłości. Usiedliśmy z Andrzejem do stołu i nakreśliliśmy sobie warunki naszej współpracy. Już wtedy nasz zawodnik przejawiał chęć pozostania w Krośnie i było czuć, że jesteśmy blisko przedłużenia umowy. Ostatecznie klamka zapadła dopiero niedawno, ale obie strony czuły, że skoro współpraca układa się wzorowo, to nie ma sensu jej burzyć. Andrzej Lebiediew czuje się dobrze w naszym klubie. Oczywiście jesteśmy zadowoleni, że nasz kapitan będzie bronił barw krośnieńskiego klubu w kolejnym sezonie, niezależnie od tego, w której lidze w nim pojedziemy - dodał.

Chcieli go w wielu ośrodkach

Łotysz wcale nie miał powodów, żeby narzekać na brak ofert. Tych było bardzo wiele. Grzegorz Leśniak zdradził nam, że jego telefon momentami mógł wręcz zapłonąć od natłoku zapytań.

- Przedłużenie umowy z Andrzejem Lebiediewem to bardzo ważny ruch, jeśli chodzi o układ sił w eWinner 1. Lidze. Nasz kapitan jest zawodnikiem, który nadaje się zarówno na zaplecze najwyższej ligi, jak i do PGE Ekstraligi. Andrzej miał z czego wybierać. Jego telefon dzwonił non stop. Co dla nas bardzo ważne, nie wahał się ani chwili i nawet nie podejmował rozmów z innymi klubami. Od początku wiedział, że chce tu zostać. Dla nas to może być tylko i wyłącznie budujące. Dobrze, że to nie koniec tej historii i Lebiediew będzie przywoził ważne punkty dla Cellfast Wilków, a także wywiązywał się ze swojej roli kapitana, co robi znakomicie - mówił prezes klubu z Miasta Szkła.

"Falubaz jest faworytem"

Sezon skończył się już dla sześciu spośród ośmiu drużyn rywalizujących na pierwszoligowym froncie. Na placu boju pozostały już tylko Stelmet Falubaz Zielona Góra i właśnie Cellfast Wilki Krosno.

- Bukmacherzy i większość ekspertów stawiają sprawę jasno. Faworytem jest Stelmet Falubaz. Klub z Zielonej Góry to spadkowicz z PGE Ekstraligi, który koniecznie musi wrócić do najwyższej ligi. Oni wręcz muszą to zrobić. My jednak także chcemy wygrać tę finałową rywalizację. Dla niespełna 50-tysięcznego Krosna jazda w elicie byłaby czymś wielkim i do tej pory niewyobrażalnym. Przychodzi nam się zatem zmierzyć z potężnym rywalem, jedną z największych marek sportowych w Polsce, jeśli chodzi o rozpoznawalność - mówił prezes Cellfast Wilków.

- To niemal jak pojedynek Dawida z Goliatem. Stelmet Falubaz ma utytułowanych zawodników na czele z Maxem Fricke i Piotrem Protasiewiczem. Nie zrażamy się jednak typami bukmacherów i ekspertów, którzy nas przekreślają. Rozmawialiśmy wewnątrz drużyny i mamy swój cel. Wszyscy nasi zawodnicy pchają wózek we wspólnym kierunku. Mamy team spirit w klubie oraz w drużynie i choć większość obserwatorów z kraju nas przekreśla to zrobimy, co w naszej mocy. Podejmujemy rękawice w tej finałowej batalii. Nasi zawodnicy wiedzą, że to nie są już zwykłe mecze jak do tej pory. To spotkania o szczególną stawkę. Każdy z naszych zawodników czuje się silny i jest silny. Czeka nas zatem kapitalna konfrontacja - podsumował Grzegorz Leśniak.

Bogumił Burczyk, WP SportoweFakty

Zobacz także:
To nie był jego ostatni mecz w barwach Polonii? "Chciałbym jeździć w Bydgoszczy"
Plusy i minusy. Cud pod Jasną Górą. Apator zaprzepaścił szansę

Źródło artykułu: